Faworytki nie zawiodły. Po 17. kolejce ekstraklasy kobiet

Tym razem nie było żadnych niespodzianek jeśli chodzi o ekstraklasę kobiet. W 17. kolejce zwycięstwa odnosili faworyci. Kolejne wygrane odniosły drużyny SPR-u Asseco BS Lublin, Piotrcovii Piotrków Trybunalski i Interferie Zagłębia Lubin. Blisko sensacji było jedynie w Warszawie gdzie miejscowy AZS AWF prowadził do przerwy z Carlosem-Astol Jelenia Góra.

Maciej Brum
Maciej Brum

Mecz w Koszalinie pomiędzy miejscową Politechniką a Zagłębiem Lubin zapowiadał się jako najciekawsze spotkanie 17. kolejki ekstraklasy kobiet. Mecz jednak rozczarował bowiem osłabione gospodynie (z powodu kontuzji nie zagrały Iwona Łącz, Dorota Skipor i Malwiny Leśkiewicz) nie były w stanie nawiązać równorzędnej walki i od początku dały sobie narzucić warunki gry. Podopieczne Bożeny Karkut starały się akademiczkom wybić z głowy możliwość zajęcia trzeciego miejsca w tabeli. Już do przerwy lubinianki prowadziły 3 bramkami, nie pozwalając na wiele gospodyniom. Po zmianie stron dominacja przyjezdnych była jeszcze bardziej wyraźna. Lubinianki głównie za sprawą Jeleny Kordić i Katarzyny Semeniuk co chwilę zdobywały bramki. Do tego świetnie w obronie zagrała Joanna Obrusiewicz. W drużynie prowadzonej przez Waldemara Szafulskiego dobre spotkanie zagrała Joanna Dworaczyk jednak było to za mało na wywalczenie korzystnego rezultatu. Zagłębie wygrało 32:26 i umocniło się na trzecim miejscu w tabeli ekstraklasy. Akademiczki z kolei muszą się skupić na obronie czwartego miejsca bowiem zajmujący 5 miejsce Łączpol Gdynia ma tylko punkt mniej. Szósta Zgoda natomiast traci do Politechniki dwa oczka.

W Chorzowie doszło do pojedynku dwóch śląskich drużyn. Gospodynie liczyły, że we własnej hali zdołają odnieść kolejne ważne zwycięstwo znacznie przybliżające je do utrzymania w ekstraklasie. Niestety dla nich przeciwniczki okazały się zdecydowanie lepsze. W początkowej fazie meczu trwała wyrównana walka. W 11 minucie na tablicy widniał remis 5:5. Później było już tylko gorzej bowiem Zgoda do przerwy zdołała wywalczyć aż 6 bramek przewagi (15:9). Po zmianie stron podopieczne Krzysztofa Przybylskiego spokojnie kontrolowały przebieg meczu i zwyciężyły ostatecznie 30:24. W drużynie Ruchu wyróżniła się bramkarka, Krystyna Wasiuk, co nie najlepiej świadczy o defensywie gospodyń. W ekipie z Rudy Śląskiej dobry mecz zagrała Joanna Waga, która zdobyła 7 bramek. Dla rudzianek to trzecie zwycięstwo z rzędu. Chorzowianki z kolei poniosły drugą porażkę z rzędu.

Po zwycięstwo pojechała do Warszawy drużyna Carlosu-Astol Jelenia Góra. Akademiczki nie zdobyły dotąd punktu dlatego też i tym razem miały ponieść kolejną wysoką porażkę. Do przerwy jednak zanosiło się na sporą sensację. Podopieczne Daniela Lewandowskiego nawiązywały równorzędną walkę, prowadząc do przerwy 12:11. Po zmianie stron drużyna gości szybko wzięła się do pracy. W 41 minucie podopieczne Katarzyny Jeż prowadziły już 20:15. Warszawianki starały się walczyć jednak na pierwsze punkty przyjdzie im jeszcze poczekać. Przegrały 25:30 i cały czas pozostają „czerwoną latarnią” ligi. Bardzo dobre spotkanie zagrała zawodniczka AZS-u, Barbara Kaźmierczak, która rzuciła 9 bramek. W drużynie gości po 7 bramek zdobyły Marta Gęga i Monika Odorowska. Dla Carlosa-Astol to zwycięstwo oznacza awans do czołowej ósemki w tabeli ekstraklasy.

Najbardziej zacięte spotkanie zobaczyli kibice w Piotrkowie Trybunalskim gdzie miejscowa Piotrcovia pokonała 25:24 Start Elbląg. Drużyna prowadzona przez Andrzeja Drużkowskiego, po zwycięstwie nad Zagłębiem Lubin nie może odnieść zwycięstwa, dlatego też bardzo zależało jej na jak najlepszym zaprezentowaniu się w spotkaniu z piotrkowiankami. Przez większość spotkania na tablicy widniał remis. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie przewagi. Do przerwy obie ekipy rzuciły po 12 bramek. Po zmianie stron sytuacja nie uległa zmianie. Dopiero w 55 minucie podopieczne Janusza Szymczyka objęły dwubramkowe prowadzenie (24:22). Co prawda elblążanki doprowadziły do remisu i miały szansę na objęcie prowadzenia, ale pojedynek sam na sam z Beatą Kowalczyk przegrała Katarzyna Szklarczuk. Po chwili zwycięską bramkę rzuciła Kamila Szczecina i to gospodynie mogły cieszyć się ze zdobycia dwóch punktów. Najwięcej bramek dla zwyciężczyń, siedem, zdobyła Kinga Polenz. Dla Startu 5 bramek zdobyła Anna Lisowska. Po tej kolejce elblążanki tracą już trzy punkty do szóstej w tabeli Zgody Ruda Śląska.

17 zwycięstwo w sezonie odniosła drużyna SPR-u Asseco BS Lublin. Nie mogło być jednak inaczej skoro jej przeciwnikiem była Słupia Słupsk, która zaliczaja się do najsłabszych drużyn ekstraklasy. Spotkanie rozegrane zostało w Puławach w ramach umowy pomiędzy klubem a jego sponsorem a wstępem na nie były słodycze, które później miały być przekazane na cele charytatywne. Przez pierwsze 10 minut spotkanie było wyrównane. Na tablicy widniał bowiem wynik remisowy 7:7. Później jednak dominacja podopiecznych Edwarda Jankowskiego nie podlegała najmniejszej dyskusji. Do przerwy gospodynie wygrywały 19:12. Po zmianie stron przewaga lublinianek systematycznie rosła. Na boisku mogliśmy więc zobaczyć wszystkie wpisane do protokołu zawodniczki. Podopieczne Adama Fedorowicza starały się walczyć, jednak różnica klas była aż nadto widoczna. Ostatecznie SPR zwyciężył 39:19, prezentując przy tym kilka efektownych akcji. W Słupii tradycyjnie wyróżniła się Anita Unijat, która rzuciła blisko połowę bramek swojej drużyny (9 - przyp. red.). Dla gospodyń 7 bramek zdobyła Ewa Damięcka.

W niedzielę rozegrane zostało tylko jedno spotkanie - derby Trójmiasta. Spotkały się bowiem AZS AWFiS Gdańsk i Łączpol Gdynia. W barwach prowadzonej przez Grzegorza Gościńskiego drużyny wystąpiły dwie eks-Gdańszczanki, czyli Katarzyna Koniuszaniec i Patrycja Kulwińska, która zresztą zdobywając 6 bramek, była najlepszą strzelczynią swoje drużyny. Mecz od początku przebiegał tak jak można się było spodziewać. Łączpol osiągnął zdecydowaną przewagę już do przerwy prowadząc 15:7. W drugiej połowie drużyna prowadzona przez Jerzego Cieplińskiego również nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki. Gdynianki cały czas powiększały przewagę, wygrywając ostatecznie aż 35:17. Najwięcej bramek dla akademiczek, siedem, rzuciła Agnieszka Białek. Po tym spotkaniu AZS AWFiS spadł na dziewiąte miejsce w tabeli i wydaje się, że na wyższe w takim składzie personalnym nie ma szans. Łączpol natomiast ponownie zbliżył się na punkt do Politechniki Koszalińskiej, pokazując, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w walce o czwarte miejsce na koniec rundy zasadniczej.

Wyniki 17. kolejki ekstraklasy kobiet:
Politechnika Koszalińska - Interferie Zagłębie Lubin 26:32 (12:15)
Ruch Chorzów - Zgoda Ruda Śląska 24:30 (9:15)
AZS AWF Warszawa - Carlos-Astol Jelenia Góra 25:30 (12:11)
Piotrcovia Piotrków Trybunalski - Start Elbląg 25:24 (12:12)
SPR Asseco BS Lublin - Słupia Słupsk 39:19 (19:12)
AZS AWFiS Gdańsk - Łączpol Gdynia 17:35 (8:15)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×