Latem jedna z największych nadziei polskiej piłki ręcznej, reprezentant kraju, Kamil Syprzak dołączył do najpotężniejszego klubu na świecie. FC Barcelona Lassa to najbardziej utytułowany zespół w historii, jednak Polak odnalazł się w nim znakomicie. Po raz pierwszy od przeprowadzki do Hiszpanii Syprzak nad Wisłę zawitał przy okazji meczu swojej drużyny z Vive Tauronem Kielce. Przez dłuższy czas wydawało się, że Duma Katalonii wyjedzie z Kielc z dwoma punktami, ale fantastyczna gra żółto-biało-niebieskich w drugiej części pojedynku sprawiła, że w końcówce to oni byli bliżej zwycięstwa. Ostatnie sekundy pojedynku były niezwykle emocjonujące, a oba zespoły musiały zadowolić się remisem. Czy był to sprawiedliwy wynik? Kielczanie twierdzili, że nie, z kolei szczypiorniści z Barcelony byli z niego bardzo zadowoleni.
- Chciałem pogratulować kielczanom wspaniałej walki. My cieszymy się z tego remisu, takie wyniki budują atmosferę w zespole. Z meczu na mecz się rozwijamy, jeszcze nie osiągnęliśmy najwyższego punktu naszej formy. Cieszę się że mogłem wrócić do Polki i zagrać przed polską publicznością - powiedział nowy nabytek Dumy Katalonii, Kamil Syprzak.
Kołowy wielokrotnie mierzył się z siódemką z Kielc jako zawodnik Orlen Wisły Płock. Gracz przyznał jednak, że mecz przeciw mistrzom Polski w barwach Blaugrany był zupełnie innym doświadczeniem. - Scenariusz się zmienił, teraz gram dla Barcelony, a jej pojedynki z kielczanami, choć są emocjonujące i fascynujące, mają zupełnie inny wymiar. Inna jest przede wszystkim atmosfera między kibicami. Mam jednak nadzieję, że niektórzy cieszyli się z mojego powrotu do kraju - powiedział Syprzak.