Głogowianie w środowym pojedynku zdobyli raptem 20 goli, na płocką bramkę oddając łącznie 53 rzuty. 20 z nich wyłapali golkiperzy Orlen Wisły, Rodrigo Corrales i Marcin Wichary, pozostałe było 13 kompletnie niecelne. - Nie wiem skąd się to wzięło - przyznał po meczu rozgrywający Chrobrego.
- Walczyliśmy o każdy centymetr parkietu, bo tak sobie założyliśmy. Nie chcieliśmy grać jednak na takiej skuteczności... Stuprocentowych okazji było tyle, że nie potrafię ich zliczyć. Gdybyśmy trafili połowę z nich, to wynik byłby zupełnie inny. Zdobyliśmy tylko 20 bramek i to boli - dodał Babicz.
Chrobry jeszcze w pierwszej połowie był w stanie kilkukrotnie zaskoczyć Nafciarzy, jednak do przerwy przegrywał już różnicą trzech goli (11:14). Wraz z początkiem drugiej części spotkania, wicemistrzowie Polski dobili głogowian.
- Po tych przestrzelonych sytuacjach ręce nam opadały, a nogi robiły się jak z waty. Przez to też w końcówce zagraliśmy słabiej - ocenił Babicz. Jego drużyna przegrała ostatecznie różnicą 10 bramek i zanotowała szóstą porażkę w sezonie. - Muszę po raz kolejny przeprosić kibiców - zakończył rozgrywający.
Źródło: spr-chrobry.glogow.pl