Jerzy Ciepliński: To była kompromitacja. Chcę wszystkich przeprosić

AZS Łączpol AWFiS Gdańsk szczególnie w pierwszej połowie meczu z Energą AZS-em Koszalin grał niezwykle nieskutecznie. Jerzy Ciepliński przeprosił wszystkich za postawę prowadzonej przez siebie drużyny.

Gdańszczanki w pierwszej połowie meczu z Energą AZS Koszalin rzuciły zaledwie dwie bramki. Z czego to wynikało? - Z tego, że piłki były rzucane w nieodpowiednie miejsce w nieodpowiednim czasie. To były często niedoloty. Trudno się wypowiadać po takim meczu. Ja bym chciał wszystkich kibiców i sponsorów przeprosić. Pierwsza połowa to była całkowita kompromitacja - powiedział Jerzy Ciepliński.

- W drugiej połowie okazało się, że można być skutecznym zdobywać bramki i z takim zespołem jak Energa AZS Koszalin wygraliśmy tę część spotkania. Po raz drugi z rzędu powtórzyliśmy taką samą historię i wynik był podobny. Graliśmy przeciwko reprezentacyjnej bramkarce i w takiej sytuacji każdy błąd się liczy i ona to wykorzysta. Do tego mniej doświadczone zawodniczki nie dają sobie rady w konfrontacji z dobrym rywalem - dodał szczerze szkoleniowiec.

Izabela Prudzienica na początku meczu broniła świetnie. Później jednak większość rzutów było oddawanych albo w środek bramki, albo obok słupków, czy poprzeczki. - W piłce ręcznej są pewne zasady oddawania rzutów do bramki. Jeżeli zawodniczka nasza rzuca tam, gdzie jest bramkarka, to jasne że musi to być nieskuteczne - przyznał Ciepliński.

Czy w kolejnych meczach gra gdańszczanek będzie wyglądała lepiej? - Oczywiście, że wierzę w to że taka sytuacja się nie powtórzy. Ciężko pracujemy na to na treningach. Trzeba zwrócić uwagę na to, że ubyły nam dwie zawodniczki z pierwszej siódemki. Hanna Strzałkowska skończyła sezon, a Karolina Siódmiak przez tydzień leżała w łóżku z powodu choroby. Tyle ile mogła, zrobiła. Nie mamy wyrównanego zespołu, który gra w skuteczny sposób po osłabieniach - podsumował trener AZS-u Łączpol AWFiS Gdańsk.

Źródło artykułu: