Mistrzynie Polski odprawiły koszalińskie Akademiczki z kwitkiem

Energa AZS Koszalin przegrała hitowe spotkanie z MKS-em Selgrosem Lublin różnicą aż dziesięciu bramek. Do przerwy pachniało jednak sensacją, ale ostatecznie lublinianki znów wywiozły z Koszalina komplet punktów.

Po ostatnim wysokim i pewnym zwycięstwie poprawiła się atmosfera w ekipie Akademiczek z Koszalina. Miało to o tyle duże znaczenie, że trzy dni później koszalinianki podejmowały mistrzynie Polski z Lublina. Do przerwy gospodynie wypracowały trzybramkową przewagę i wydawało się, że są bliżej wygranej. Wszystko rozstrzygnęło się zaraz po zmianie stron.

Akademiczki spotkanie z mistrzyniami Polski rozpoczęły znakomicie. Ponownie pierwsze skrzypce od początku widowiska rozgrywała nie tak dawna bohaterka koszalinianek z meczu w Gdańsku Izabela Prudzienica. M.in. za jej sprawą gospodynie zdołały zbudować solidną jak na tamten okres gry przewagę (5:2). Trudność w umieszczeniu piłki w siatce miała nawet jedna z liderek MKS-u Marta Gęga.

Po upływie kwadransa mistrzynie Polski zaczęły niwelować swoją stratę. Okazały się być na tyle zdeterminowane w swoich działaniach, że w 21. minucie za sprawą Alesii Migdaliowej na tablicy świetlnej pojawił się wynik 6:6. Wydawało się, że to początek lepszej gry faworytek. Koszalinianki nie zamierzały jednak zwalniać tempa. Raz po raz przypominała o sobie Prudzienica w bramce. Dodatkowo kara w końcówce pierwszej połowy dla Joanny Szarawagi sprawiła, że to AZS schodził na przerwę w lepszych humorach.

Prudzienica ponownie broniła jak natchniona
Prudzienica ponownie broniła jak natchniona

Po zmianie stron podopieczne Anity Unijat dopadł problem ze skutecznym skończeniem swoich akcji. Słabsza defensywa przy jednoczesnej kontrze lublinianek sprawiła, że losy rywalizacji szybko zaczęły się odmieniać. Iwona Niedźwiedź dała MKS-owi pierwsze w meczu prowadzenie 13:12 i był to jasny sygnał dla miejscowych, że coś jest nie tak. W ciągu 13 minut od rozpoczęcia drugiej części arcyważnego meczu AZS trafił raptem dwukrotnie, przy dziewięciu bramkach gości.

Tamten fragment okazał się być newralgiczny dla całego spotkania. W 46. min. meczu było już 15:19. Co prawda koszalinianki starały się gonić rywalki, ale właściwie nic z tego nie wynikało. Gra bramka za bramkę przy szybko upływającym czasie mogła cieszyć tylko jedną z drużyn. Na 9 minut przed końcem przy stanie 17:22 o przerwę na żądanie poprosiła Unijat, ale było już za późno. Doświadczone lublinianki nie zamierzały oddać wypracowanej przewagi zwyciężając ostatecznie 31:21.

Energa AZS Koszalin - MKS Selgros Lublin 21:31 (11:8)

Energa AZS: Prudzienica, Kowalczyk - Kalska, Michałów 2, Roszak 1, Trawczyńska 3/2, Chmiel, Nestsiaruk, Sądej 6, Kołodziejska 9/1, Nowicka.
Karne: 3/5
Kary: 4 min.

MKS Selgros: Dzhukeva, Gawlik - Bijan, Quintino 6, Niedźwiedź 5, Rola 9, Gęga 5/4, Repelewska 3, Mihdaliova 1, Charzyńska, Szarawaga 2.
Karne: 4/5
Kary: 8 min.

Kary: Energa AZS - 4 min. (Michałów - 4 min.); MKS Selgros - 8 min. (Gęga, Szarawaga - po 4 min.).

Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: 800.

Komentarze (9)
avatar
vrc
28.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kogo Rola miała naprzeciw w obronie :)
Niech zgadne Kolodziejska
W ataku dobra ale w obronie miazga 
avatar
wąż
27.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
jest ktos hihihihihi :D 
avatar
Kuba Andruk
27.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dodam jeszcze że z Lublina bardzo mi się podobała gra Rolki.
Lewoskrzydłowa Montexu to chyba najbardziej niedoceniana polska piłkarka ręczna. 
avatar
Kuba Andruk
27.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pierwsza połowa to świetna gra tak jak w Gdańsku, druga to powtórka koszmaru z meczu z Piotrcovią, istna rzeź niewiniątek.
Nie ma drugiej tak nieobliczalnej ekipy, po prostu Dr Jekkyl i Mr Hyde
Czytaj całość
avatar
Piotr Barwinek
27.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
BRAWO zwycięzcy. Brawo pokonani. Brawo sędziowie. Brawo kibice.