Igor Żabić: Graliśmy harakiri-obroną

Meczu nie udało się wygrać, ale Śląsk Wrocław pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Podopieczni Piotra Przybeckiego postraszyli Vive Kielce w pierwszej połowie.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński

Tegoroczny sezon wydaje się dla Śląska Wrocław jeszcze trudniejszy niż ubiegłoroczne rozgrywki, w którym wrocławianie pełnili rolę beniaminka. Trener Piotr Przybecki dysponuje jeszcze węższym składem niż w poprzednim sezonie, a warto dodać, że już wówczas mówiło się o krótkiej ławce rezerwowych w Śląsku. W obliczu urazów Jakuba Łucaka i Łukasza Białaszka wrocławianie niemal nie dysponują zmiennikami na skrzydłach.

- Wszyscy wiedzą, że mamy problemy z zawodnikami. Być może powtarzamy to po każdym spotkaniu, ale bardzo trudno jest wygrywać, kiedy grasz w 10. Po prostu tracimy siły i od 40-45 minuty prezentujemy się słabiej - komentował Igor Żabić, obrotowy Śląska.
Igor Żabić należy do najlepszych strzelców ligi Igor Żabić należy do najlepszych strzelców ligi
Zespół ze stolicy województwa dolnośląskiego przegrał ósmy raz w tym sezonie, ale porażka z Vive Tauronem Kielce była wkalkulowana. Wrocławianie nie zamierzali jednak tanio sprzedać skóry i niemal całą pierwszą połowę wynik oscylował wokół remisu. Dopiero w drugiej odsłonie Śląsk siadł fizycznie i pozwolił rywalkom na wypracowanie olbrzymiej przewagi.

- Próbowaliśmy walczyć, graliśmy harakiri-obroną, ale Kielce są na tyle doświadczonym zespołem, że wiedzieli jak sobie z tym poradzić. Przed meczem mówiliśmy sobie, że damy z siebie wszystko, bo nie mamy nic do stracenia. Po prostu byli lepsi - stwierdził Żabić. Porównanie defensywy wrocławian do rytuału harakiri jak najbardziej na miejscu. Wojskowi na pełnym ryzyku wyszli z wysuniętą obroną i niemal na całym boisku kryli liderów Vive. Początkowo przynosiło to sukces, lecz z czasem zabrakło sił na realizację strategii trenera Przybeckiego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×