Niespełna czterdzieści osiem godzin po spotkaniu Ligi Mistrzów z KIF Kolding, szczypiorniści Vive Tauron Kielce wybiegli na parkiet Hali Legionów by w rodzimych rozgrywkach powalczyć o jedenaste zwycięstwo. Tym razem przeciwnikami żółto-biało-niebieskich była zajmująca ostatnie miejsce w tabeli PGE Stal Mielec. Czeczeńcy także nie mogli w ostatnich dniach narzekać na nudę, bo w piątek grali w Szczecinie. Mimo sporego zmęczenia, jakie mogli odczuwać zawodnicy obu drużyn, a przede wszystkim gospodarze, niekwestionowanymi faworytami spotkania byli mistrzowie Polski.
Kielczanie zaczęli jednak niemrawo, szybko za to odnaleźli się szczypiorniści Stali, którzy błyskawicznie wyszli na prowadzenie 2:0. W pierwszych minutach meczu to oni dyktowali tempo, a bardzo dobrze w ich szeregach spisywał się Łukasz Janyst. W składzie gospodarzy zabrakło aż sześciu zawodników - Pawła Paczkowskiego, Mariusza Jurkiewicza, Marina Sego, Grzegorza Tkaczyka, Urosa Zormana, Denisa Bunticia. Z powodu kontuzji nominalnych playmakerów, na środku rozegrania występował skrzydłowy - Ivan Cupić.
Pierwsze minuty meczu zdecydowanie należały do Stali Mielec, kielczanie co prawda kilka razy doprowadzali do remisu, ale goście starali się utrzymać dwubramkową przewagę. Udawało im się to przez kwadrans - później gospodarze obudzili się z letargu, szybko objęli prowadzenie i przejęli kontrolę nad pojedynkiem. Wielki w tym udział miał przede wszystkim Tobias Reichmann - autor sześciu trafień. Po trzydziestu minutach gry kielczanie prowadzili siedmioma bramkami 21:14.
Początek drugiej połowy rozgrywał się pod dyktando mistrzów Polski - żółto-biało-niebiescy sukcesywnie powiększali swoją przewagę. Fenomenalnie spisywał się Karol Bielecki, który od dłuższego czasu imponuje formą i skutecznością - bramkarzy z Mielca pokonał aż dziesięć razy.
W 35. minucie bramkę dla Stali rzucił Piotr Krępa, który pojawił się na boisku po raz pierwszy od marca. Zawodnik zerwał wtedy więzadła krzyżowe, a co ciekawe stało się także w meczu przeciwko mistrzom Polski.
Nie tylko dla Krępy było to wyjątkowe spotkanie. W szeregach Vive Tauronu zadebiutował kolejny zawodnik z drugiej drużyny - Filip Fąfara. Młody szczypiornista zagrał bez kompleksów - już w pierwszych minutach pobytu na boisku zdobył dwie bramki.
Na kilkanaście minut przed końcem meczu w składzie gospodarzy zapanowało rozprężenie i utrata koncentracji. Mielczanie próbowali gonić wynik, ale wtedy znów żółto-biało-niebiescy powiększyli swoją przewagę i ostatecznie wygrali 41:32.
Vive Tauron Kielce - PGE Stal Mielec 41:32 (21:14)
Vive Tauron: Szmal, Markowski - Vujović 1, Jurecki 1, Reichmann 7, Chrapkowski, Kus 3, Aguinagalde 1, Bielecki 10/4, Jachlewski 4, Strlek 5, Bis 1, Lijewski 4, Fąfara 3, Cupić 1/1.
Karne: 5/6
Kary: 8 min.
PGE Stal: Lipka, Nikolić - Wilk 2, Krępa 3, Janyst 3, Wypych 4, Obiała 5, Gasin, Kłoda 5, Krygowski 4, Chodara 1, Davidović 5.
Karne: 0/1
Kary: 2 min.
Kary: Vive - 8 min. (Kus, Jachlewski, Bis, Lijewski - po 2 min.); Stal - 2 min. (Michał Gasin).
Sędziowie: Grzegorz Młyński (Zwoleń), Rafał Puszkarski (Legionowo).
Aneta Szypnicka z Kielc