Kielczanie gotowi na przyjęcie KIF Kolding. "Nie ma miejsca na wpadki"

- Wiemy, że aby nawiązać walkę z czołówką grupy, musimy ten mecz po prostu wygrać - mówi przed spotkaniem 8. kolejki Ligi Mistrzów z KIF Kolding trener Vive Tauronu Kielce, Tomasz Strząbała.

W ostatnią niedzielę zawodnikom Vive Tauronu Kielce udało się przełamać fatalną passę, jaką polskie kluby miały w starciach z KIF Kolding. Kielczanie pojechali do Danii w roli faworytów, ale na pewno nie bez obaw. Przez większość spotkania gra była wyrównana, w ostatnich minutach to jednak mistrzowie Polski pokazali klasę oraz doświadczenie i zapisali na swoim koncie kolejne dwa bardzo cenne punkty.

- Szczerze mówiąc Duńczycy nie zaskoczyli nas w tamtym meczu niczym nowym. Jedyną zmianą, jaką zrobili w stosunku do swoich wcześniejszych spotkań, było to, że od początku wystąpił Torsten Laen, a nie Cyril Viudes. On dużo więcej biegł na kole niż statyczny Francuz. Myślę, że to im wyszło na dobre, bo Duńczyk wyłapał kilka piłek i zrobił nam w ataku sporo krzywdy. Natomiast jeśli chodzi o ich taktyczną grę, czy to w ataku czy w obronie, to byliśmy przygotowani na taki skład, jaki mają. Trzy dni wcześniej w meczu z Aalborgiem kontuzji doznał ich obrońca - Lars Jorgensen, ale przeciwko nam zagrał. To była dla nich dobra wiadomość, bo bez niego byłoby im naprawdę ciężko. Trzeba przyznać, że dopóki możliwości fizyczne im na to pozwalały, to trzymali się w grze, potem im tego zabrakło. My z kolei równo graliśmy i trzymaliśmy tempo przez cały mecz, co pozwoliło nam go spokojnie wygrać - zanalizował ostatni pojedynek swojej drużyny drugi trener mistrzów Polski, Tomasz Strząbała.

W niedzielę żółto-biało-niebiescy po raz kolejny zagrają przeciwko KIF Kolding - tym razem na własnym parkiecie. Duńczycy są jednym z niewielu zespołów, które zdobyły Halę Legionów, teraz jednak kielczanie nie mogą sobie pozwolić na porażkę.

- Nie ma miejsca na wpadki. Jeśli myślimy o zajęciu wysokiego miejsca w grupie, a wciąż mamy na to szanse, musimy wszystkie mecze wygrywać, włączając w to ten, który zagramy w Barcelonie. Chcemy jak najlepiej przygotować zespół do dwóch kolejnych spotkań u siebie - z KIF i Vardarem i odnieść w nich zwycięstwa. Potem pojedziemy do Hiszpanii po jak najlepszy wynik i będziemy obserwować sytuację w tabeli, bo po następnej kolejce i meczu na szczycie w naszej grupie, dużo rzeczy się może zmienić - stwierdził szkoleniowiec.

W ostatnim czasie sporo problemów kieleckiemu sztabowi trenerskiemu przysparzały kontuzje. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja kadrowa zespołu wygląda coraz lepiej. - Jest duża szansa, że do zespołu dołączy Uros Zorman. Spokojnie prowadziliśmy jego powrót do zdrowia po urazie, którego doznał w meczu reprezentacji i myślę, że już możemy na niego liczyć. Zagra też Krzysiek Lijewski. Nadal obserwujemy pozostałych zawodników i jeśli któryś będzie gotowy do gry, to na pewni znajdzie się w składzie. Jeśli chodzi o Marina Sego, to wejdzie do bramki, jeśli zajdzie taka potrzeba. Z kolei w przypadku Denisa Bunticia nawet jednoprocentowe zagrożenie dla jego zdrowia sprawi, że nie wystąpi - poinformował Strząbała.

Po meczu ligowym z PGE Stalą Mielec na lekki uraz narzekał także Julen Aguinagalde, ale w starciu z Duńczykami raczej wystąpi.

- Julen musi być gotowy i bardzo liczę na to, że zagra. W przypadku jego nieobecności mamy inne możliwości. W Kopenhadze bardzo dobrze w obronie zagrał Mateusz Kus i śmiało możemy powiedzieć, że zaczyna dawać nam to, czego od niego oczekiwaliśmy. Został jednak ściągnięty nie tylko żeby grać w defensywie, w ataku też potrafi, więc jeśli zajdzie taka potrzeba, to będzie grał. Wiemy natomiast, że Michał Jurecki także potrafi grać na kole oraz wbiegać na tę pozycję z rozegrania. Musimy się bardzo skupić na ten mecz, bo wiemy, że aby nawiązać walkę z czołówką, musimy go po prostu wygrać - powiedział trener.

Czy Mistrzostwa Europy w Polsce będą bezpieczne?

Źródło artykułu: