Formalność w Kobierzycach. Azoty Puławy wywiozły triumf z Dolnego Śląska

Nie było niespodzianki w meczu 13. kolejki PGNiG Superligi. Faworyzowane KS Azoty Puławy w cuglach ograły Śląsk Wrocław. Podopiecznych Piotra Przybeckiego stać było na dobrą grę tylko w pierwszych dwudziestu minutach.

Podczas ostatniego meczu w Legionowie można się było przekonać, ile dla Śląska Wrocław znaczyli Igor Żabić, Djordje Golubović i Janja Vojvodić. Bałkański tercet opuścił klub i sytuacja kadrowa wrocławian zrobiła się nie do pozazdroszczenia. Okazja na przełamanie fatalnej passy siedmiu porażek z rzędu nadarzyła się już dwa dni po meczu z KPR RC Legionowo. Do Kobierzyc (tu rozegrany został wtorkowy mecz) przyjechały KS Azoty Puławy.

Trener Przybecki ponownie zagrał va banque - w miejsce Krzysztofa Szczeciny w akcjach ofensywnych w pole wchodził dodatkowy zawodnik. Nietypowa taktyka gospodarzy początkowo sprawiała sporo kłopotów puławianom. Przez pierwsze minuty wynik oscylował wokół remisu, świetnie prezentowali się Jakub Łucak do spółki z Bartoszem Wróblewskim i po 15 minutach było 10:10.

Niemal już tradycyjnie Śląsk z biegiem czasu dopadł kryzys. Azoty podkręciły tempo, a worek z bramkami rozwiązali Piotr Masłowski i Przemysław Krajewski. Reprezentanci Polski wyprowadzili swój zespół na prowadzenie 18:14 i puławianie w drugiej połowie mogli kontrolować wydarzenia na boisku.

Dziesięciu zawodników z pola to zbyt mało, by przeciwstawić się sile ofensywnej Azotów. Wrocławianie dobitnie przekonali się o tym w drugiej odsłonie, gdy rywale z Lubelszczyzny rozpoczęli odjazd bramkowy. Rozstrzelali się Bartosz Kowalczyk oraz Rafał Przybylski, a Śląsk walczył jedynie o jak najniższy wymiar kary. Skuteczność zachował Łucak, ale jego pojedynczy zrywy niewiele dały.

Przewaga puławian urosła do ośmiu bramek i emocje się skończyły. W ostatnich wymianach Śląsk ogarnęła dodatkowo niemoc w ataku - od 55 minuty zawodnicy trenera Przybeckiego nie umieścili piłki w bramce. Azoty wręcz przeciwnie, trening strzelecki trwał w najlepsze i Bartosz Kowalczyk śrubował strzelecki dorobek. Zawodnicy Ryszarda Skutnik dopełnili formalności i wygrali 38:27. Śląsk tym samym zanotował ósmą porażkę z rzędu.

Śląsk Wrocław - KS Azoty Puławy 27:38 (14:18)

Śląsk: Szczecina, Prus - Adamuszek 2, Koprowski 1, Łucak 7, Białaszek 1/1, Witkowski 2, Andreou 1, Wróblewski 6, Kuczyński 1, Dudkowski 3, Krupa 3.
Karne: 1/2.
Kary: 2 min.

Azoty: Zapora, Krupa - Petrovsky 4, Kuchczyński 1, Kosiak 1, Orzechowski 2, Kubisztal 3, Skrabania 2, Przybylski 6, Grzelak, Masłowski 5/1, Kowalczyk 7, Krajewski 5/2, Prce 2.
Karne: 3/3.
Kary: 4 min.

Kary: Śląsk - 2 min. (Witkowski - 2 min.) oraz Azoty - 4 min. (Prce - 2 min., Kubisztal - 2 min.).

Sędziowie: Pelc-Pretzlaf (Rzeszów).

Komentarze (5)
wisłapuławy
25.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
spoko22
25.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przez ostatnie tygodnie mam wrażenie, że Puławy naprawdę dołuje. Tak, wygrywamy (poza Pfadi), ale styl naprawdę pozostawia wiele do życzenia. Meczu ze Śląskiem nie widziałem, ale cieszy dobra p Czytaj całość