Mistrzowie Polski wzięli rewanż na Macedończykach. Vardar pokonany w Kielcach!

PAP
PAP

W spotkaniu 9. kolejki Ligi Mistrzów szczypiorniści Vive Tauronu Kielce pokonali we własnej hali zespół Vardaru Skopje 23:20. Polacy zrewanżowali się tym samym za porażkę z pierwszego meczu w Macedonii i awansowali na 3. miejsce w tabeli grupy B.

Mistrzowie Polski przed tym pojedynkiem zapowiadali, że zrobią wszystko, aby zmazać plamę za dotkliwą przegraną w stolicy Macedonii. - Zagramy dla naszych kibiców - mówił Słoweniec Uros Zorman. Starcie ze skopijczykami miało też kluczowe znaczenie dla układu tabeli grupy B. Obie drużyny legitymowały się dorobkiem dziesięciu punktów, dlatego zwycięzca miał umocnić się na trzecim miejscu tuż za plecami Rhein-Neckar Löwen i FC Barcelony. Do stolicy świętokrzyskiego Vardar przyjechał bardzo pewny siebie i nie sposób było wskazać faworyta. W składzie gospodarzy na to spotkanie zabrakło Grzegorza Tkaczyka, którego czeka operacja barku i kilkumiesięczna przerwa, a także kontuzjowanych od dawna Mariusza Jurkiewicza i Pawła Paczkowskiego.

Pierwsza akcja meczu nie była dla kielczan udana. Wprawdzie Vive wywalczyło rzut karny, ale z linii siódmego metra pomylił się Karol Bielecki. Dopiero w 3. minucie wynik potężnym rzutem z dystansu otworzył Michał Jurecki. Oba zespoły od początku postawiły na bardzo mocną defensywę, przez co kibice nie oglądali zbyt wielu bramek. Twarda gra powodowała, że portugalscy sędziowie musieli co i rusz temperować nastroje 2-minutowymi wykluczeniami. Znakomicie w ekipie kieleckiej prezentował się też Sławomir Szmal, który obronił kilka ważnych piłek, dodając wiary swoim kolegom. Do 9. minuty na tablicy świetlnej utrzymywał się remis 1:1, dopiero wtedy strzelecki impas przełamał Manuel Strlek. Chwilę później gospodarze złapali wiatr w żagle, dzięki kapitalnej postawie w obronie, udało im się wyprowadzić dwie szybkie kontry i w 11. minucie było już 4:2.

Jakby tego było mało, dwa karne z rzędu obronił Szmal, a mimo osłabienia, gola na 5:2 rzucił Ivan Cupić. W tym momencie nie wytrzymał trener gości i w 15. minucie poprosił o czas. Jego podopieczni byli bezradni w ataku pozycyjnym, gdzie doskonale swoją pracę wykonywali Mateusz Kus i Piotr Chrapkowski. Macedończycy nie zamierzali jednak składać broni, przeciwnie - robili wszystko, żeby odrabiać straty. W 22. minucie przy stanie 6:3 szkoleniowiec Vardaru po raz drugi poprosił o przerwę. Po wznowieniu nastąpiła dłuższa przerwa w grze - po faulu Mateusza Kusa na Sergieju Gorboku, Polak, po naradzie arbitrów z delegatem EHF, zobaczył ostatecznie czerwoną kartkę. Mordercza i wyczerpująca walka trwała przez pełne 30 minut, kosztowała obie strony mnóstwo sił. Do szatni zawodnicy schodzili przy bardzo niskim wyniku 10:6.

Po zmianie stron wystarczył nieco ponad dwie minuty, a kibice już mogli oglądać cztery bramki - po dwie dla obu zespołów. Dorobek gości mógł być lepszy, ale Szmal zatrzymał kolejny rzut karny, tym razem egzekwowany przez Timura Dibirowa. Na domiar złego dla Macedończyków karę dwóch minut zobaczył Ilija Abutović. To jednak nie przeszkodziło gościom w zdobyciu gola z kontrataku. W 38. minucie było 13:9. W porównaniu do pierwszej połowy, bramki po przerwie padały z dużo większą intensywnością. Wynikało to z większego rozluźnienia szyków defensywnych. Na wymianie ciosów więcej zyskiwali jednak gospodarze. Vive potrafiło groźnie kontratakować, a Szmal dokonywał cudów. Na kwadrans przed końcem kielczanie prowadzili już 17:10, a o swojej obecności przypomniał Krzysztof Lijewski, który dzielnie walczył w obronie i ataku.

Po stronie Vardaru ciężar gry próbował brać jeszcze na siebie Gorbok i obrotowy Mijajlo Marsenić. W 38. minucie, przy stanie 19:12, o przerwę znów prosił szkoleniowiec skopijczyków. Potem w rolach głównych wystąpili arbitrzy popełniając kilka pomyłek, raz niesłusznie oddając piłkę gościom, raz nie uznając im gola. W 56. minucie Macedończycy niebezpiecznie odrobili większość strat (21:18), świetnie spisywał się zwłaszcza wspomniany Marsenić. Sytuacja mogła doprowadzić do bardzo nerwowej końcówki, tym bardziej, że Vive notowało ewidentny kryzys. Ostatnie minuty były pełne emocji. W 59. minucie arcyważnego gola zdobył Jurecki i stał się jasne, że Vardarowi zabraknie czasu, choćby na remis. Ostatecznie Vive Tauron Kielce pokonało skopijczyków 23:20!

Z Kielc Łukasz Wojtczak

Vive Tauron Kielce - Vardar Skopje 23:20 (10:6)

Vive: Szmal, Sego - Buntić 3, Jurecki 5, Jachlewski 1, Zorman 1, Bielecki, Lijewski 3, Strlek 2, Cupić 4/2, Aquinagalde 3, Chrapkowski, Reichmann 1, Kus, Vujović.
Karne: 2/3
Kary: 6 min.

Vardar: Sterbik, Milić - Abutović, Brumen, Dibirov 4/1, Dujszebajew 2/1, Gorbok 5, Lazarov, Shishkarjev 2, Stoilov, Toskić, Lacković, Maqueda, Cindrić 2, Manaskov, Marsenić 5.
Karne: 2/5
Kary: 8 min.

Kary: Vive - (Lijewski i Jurecki po 2 min.; Kus - 2 min. i czerwona kartka); Vardar - (Abutović - 4 min.; Manaskov i Marsenić po 2 min.)

Sędziowie: Duarte Santos i Ricardo Fonseca (Portugalia)

Delegat EHF: Jiri Konecny (Czechy)

Widzów: 4 000.

Komentarze (85)
mgr inż. Uthar
2.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cóż nie pracowałem nigdy na sortowni, poszukaj sobie jakie są zarobki dla osób z działu jakości w branży automotiv. 
avatar
Cameleon
1.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tulla naprawdę w tv to dobrze wyglądało brak ironii w mojej wypowiedzi 
avatar
Cameleon
1.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mgr Ja jestem bezrobotny Państwo mi daje kasę za pierdzenie w stolek akty na mnie zapierdzielasz jako magazynier w sortowni za 1800 brutto 
avatar
Cameleon
30.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Magazynier inż Uthar ja się cieszę jak Moja drużyna Kielce wygrywa Jestem z Kielc p.s trolle to nie polskie slowo 
avatar
Cameleon
30.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ogólne podsumowanie mecz dobry oprawa jak na Kielce bardzo dobra wynik lepszy niż gra. Spiker dawał rade hahaha