Pech nie opuszcza reprezentacji Polski! Na mniej niż 50 dni przed startem styczniowego czempionatu Starego Kontynentu ze składu Biało-Czerwonych wypadł Grzegorz Tkaczyk - zawodnik, który pod nieobecność kontuzjowanych Mariusza Jurkiewicza i Bartłomieja Jaszki miał dyrygować grą kadry na mistrzostwach.
34-latek miał stać się lekiem na problemy naszej reprezentacji z obsadą środka rozegrania. Tkaczyk na czas ME 2016 planował specjalnie wznowić karierę w drużynie narodowej.
- Rozmawialiśmy na ten temat z trenerem Bieglerem. W takiej sytuacji reprezentacji nie mogę odmówić - wyjaśniał w październiku sam zawodnik. Podczas listopadowego turnieju w Gdańsku ze względów osobistych jeszcze nie zagrał, do kadry miał dołączyć w grudniu na decydującą fazę przygotowań.
Wiadomo już jednak, że Tkaczyk na styczniowych mistrzostwach nie zagra. W przyszłym tygodniu zawodnik podda się operacji barku, kontuzji którego doznał w ostatnich dniach. O problemach zdrowotnych 34-latek poinformował w rozmowie z telewizją nc+ tuż przed meczem Vive Tauronu Kielce z Vardarem Skopje.
- Dla mnie sezon już się skończył. We wtorek przejdę operację barku. Lekarz powiedział, że czeka mnie sześć miesięcy przerwy. W poniedziałek miałem konsultację w Poznaniu, to dość "świeże" sprawy... - powiedział załamany Tkaczyk.
Dla kadry Biało-Czerwonych to ogromny cios. O powrót do zdrowia nadal walczy jeszcze Jurkiewicz, ale jego szanse na występ na mistrzostwach są minimalne. W reprezentacja na pozycji środkowego rozgrywającego występowali w ostatnich tygodniach Michał Jurecki, Rafał Gliński, Piotr Masłowski oraz Bartosz Konitz.