43-letni szkoleniowiec nie miał łatwego zadania. Na zgrupowaniu kadry w Zielonej Górze przebywało 19 zawodniczek, w związku z czym Duńczyk musiał zrezygnować z trzech szczypiornistek. Jego wybór padł na Izabelę Prudzienicę, Katarzynę Kołodziejską oraz Agnieszkę Jochymek.
- Cała dziewiętnastka zawodniczek świetnie pracowała podczas zgrupowania i wybór szesnastki, która pojedzie do Danii, był nie lada wyzwaniem - podkreśla w rozmowie z oficjalną stroną Związku Piłki Ręcznej w Polsce Rasmussen.
Selekcjoner polskiego zespołu postanowił zabrać na turniej w Danii kilka nowych twarzy. Szansę debiutu na tak wielkiej imprezie otrzymają młode skrzydłowe Aneta Łabuda i Joanna Gadzina, a także obrotowa Hanna Sądej.
- Dla młodych dziewczyn jak Aneta Łabuda czy Joanna Gadzina będzie to niezapomniana lekcja, która z pewnością zaprocentuje w przyszłości. To ważne, że będą przy nich zawodniczki o sporym doświadczeniu - ocenia Duńczyk, dodając: - Cieszę się też, że wyzwanie podjęła Hania Sądej, co do której potencjału nigdy nie miałem najmniejszych wątpliwości. To zawodniczka o innej specyfice niż Patrycja Kulwińska. Jej obecność daje nam wiele nowych możliwości i przewagę na kole - ocenia.
Największy problem dla Rasmussena stanowił wybór duetu bramkarek. - Zdecydowały małe szczegóły, bowiem wszystkie trzy zawodniczki prezentują bardzo podobny poziom, a ostatecznie postanowiliśmy zabrać tylko dwie z nich - wyjaśnia trener Biało-Czerwonych. Ostatecznie Duńczyk postawił na Annę Wysokińską i Weronikę Gawlik.
Polki do Danii wyjadą we wtorek. Rywalizację na mistrzostwach rozpoczną sobotnim spotkaniem z Kubą. Później czekają je starcia ze Szwecją, Chinami, Angolą i Holandią.