Piotrcovia rozbita przez Zgodę, porażka Politechniki. Po 18. kolejce ekstraklasy kobiet

18. kolejka ekstraklasy kobiet przyniosła nam dwa zaskakujące wyniki. Zgoda Ruda Śląska rozbiła Piotrcovię Piotrków Trybunalski aż 32:18, natomiast Politechnika Koszalińska uległa w Jeleniej Górze Carlosowi-Astol 37:38, tracąc bramkę kilka sekund przed zakończeniem spotkania. Akademiczki ta porażka kosztowała utratę czwartego miejsca w tabeli. W pozostałych spotkaniach zwyciężały faworytki.

W tym artykule dowiesz się o:

W Rudzie Śląskiej miejscowa Zgoda rozbiła 32:18 wicelidera tabeli, Piotrcovię Piotrków Trybunalski, odnosząc czwarte kolejne zwycięstwo w lidze co jest jej najdłuższą passą w tym sezonie. Ekipa gości natomiast przegrała po raz pierwszy od 7 meczów, kiedy to w 10 kolejce uległa w Lubinie. A w następnym tygodniu czeka je mecz na szczycie z liderem tabeli, SPR-em Asseco BS Lublin i z taką formą jaką zaprezentowały w na Śląsku o punkty będzie bardzo ciężko. Do tego kolejna porażka może je kosztować drugie miejsce w tabeli. Mecz ze Zgodą był podróżą sentymentalną Janusza Szymczyka, który jeszcze w poprzednim sezonie prowadził tę drużynę. Jego byłe podopieczne nie miały jednak dla niego litości. Spotkanie początkowo było wyrównane. Żadna z drużyn nie mogła wypracować większej przewagi. Dopiero końcówka pierwszej połowy zdecydowała, że gospodynie wygrywały po niej 14:10. Po zmianie stron dominacja podopiecznych Krzysztofa Przybylskiego nie podlegała już najmniejszej dyskusji. Zgoda powiększała przewagę, seryjnie zdobywając bramki, natomiast Piotrcovia raziła bezradnością i brakiem skuteczności. Brakowało liderki, która wzięłaby odpowiedzialność na swoje barki. Drugą połowę rudzianki wygrały 18:8 (sic!), pokazując, że możliwości mają ogromne i mogą jeszcze namieszać w lidze. Najwięcej bramek dla obu drużyn zdobyły skrzydłowe. Dla gospodyń 8 bramek rzuciła Katarzyna Gleń, natomiast dla piotrkowianek tyle samo celnych trafień zanotowała Kinga Polenz.

Przed meczem w Jeleniej Górze przewidywaliśmy, że mecz ten powinien być interesującym widowiskiem. I takim też był. Carlos-Astol sprawił swoim kibicom miłą niespodziankę i zwyciężył, po emocjonującej końcówce, Politechnikę Koszalińską 38:37. Bohaterką została Marta Gęga, która w ostatniej sekundzie meczu zdobyła decydującą bramkę. Nim jednak do tego doszło, wydawało się, że to podopieczne Waldemara Szafulskiego wygrają. Co prawda na początku meczu prowadziły gospodynie (5:3), jednak z upływem czasu to akademiczki przejęły inicjatywę. Politechnika prowadziła 10:7 a nawet 15:10 (20 min.). Gospodynie zdołały jednak zniwelować do przerwy stratę do jednej bramki (18:19). Po zmianie stron Carlos-Astol zagrał lepiej i piętnaście minut przed końcem wyszedł na prowadzenie. W nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowały gospodynie i to one cieszyły się z dwóch punktów. Koszalinianki przez tę porażkę, która jest drugą z rzędu, straciły jedną pozycję bowiem punkt więcej ma Łączpol Gdynia. Tyle samo ma ich natomiast Zgoda Ruda Śląska, która jest niżej tylko dlatego, że ma gorszy bilans bezpośrednich spotkań. Podopieczne Katarzyny Jeż z kolei odniosły drugie zwycięstwo z rzędu i zanotowały trzeci mecz bez porażki z rzędu. Najskuteczniejszą zawodniczką gospodyń była wspomniana już Marta Gęga, która zanotowała 9 celnych trafień. Dla pokonanych 11 bramek rzuciła Ewa Jarzyna.

Emocji po raz kolejny zabrakło w Lublinie bowiem SPR Asseco BS pokonał 32:15 Ruch Chorzów. Dla gospodyń to już trzeci mecz z drużyną z dołu tabeli w tym miesiącu co nie cieszy trenera tej drużyny, Edwarda Jankowskiego. Mistrzynie Polski bowiem przygotowują się do ważnych meczów pucharowych z Byasenem Trondheim w Pucharze EHF a tam przeciwnik postawi dużo trudniejsze warunki. W meczu z podopiecznymi Adama Michalskiego od początku było wiadomo, że lublinianki odniosą wysokie zwycięstwo. Pierwsza połowa zakończyła się ich prowadzeniem 16:7. Po zmianie stron gospodynie dołożyły drugie tyle bramek i wygrały ostatecznie 32:15. Sześć bramek dla pokonanych rzuciła kołowa Karolina Radoszewska. Dla SPR-u natomiast po tyle samo celnych trafień zanotowały Ewa Damięcka i Dorota Malczewska. W następnej kolejce mistrzynie Polski czeka je ostatni sprawdzian przed występami pucharowymi. Pojadą bowiem do Piotrkowa Trybunalskiego na mecz z Piotrcovią. Jeśli jednak drużyna ta nie podniesie się po porażce ze Zgodą, możemy po raz kolejny oglądać bardzo jednostronne widowisko. Dla kibiców obu drużyn i samego SPR-u jednak lepiej byłoby żeby tak nie było. To jednak dopiero 31 stycznia.

W pierwszym niedzielnym meczu spotkały się ze sobą Łączpol Gdynia i Słupia Słupsk. Podopieczne Grzegorza Gościńskiego pałały chęcią rewanżu za niespodziewaną, środową porażkę w Pucharze Polski (22:26). Zawodniczki gości z kolei chciały ten wynik powtórzyć. Od początku spotkania jednak to gospodynie nadawały ton grze. Gdynianki grały szybko, agresywnie i przede wszystkim skutecznie co było ich piętą achillesową w środowym meczu. Do przerwy było 18:10 dla miejscowych. Po zmianie stron dominacja Łączpolu była jeszcze większa. U podopiecznych Adama Fedorowicza widać było zrezygnowanie takim rezultatem dzięki czemu gospodynie łatwo dochodziły do sytuacji rzutowych. Wygrana 34:16 częściowo zrehabilitowała je za odpadnięcie z Pucharu Polski. Dwa punkty zdobyte w 18 kolejce dały gdynianko awans na upragnione 4 miejsce w tabeli ekstraklasy. Najskuteczniejszą zawodniczką Słupi była tradycyjnie Anita Unijat, która tym razem siedmiokrotnie pokonywała bramkarkę przeciwniczek. Dla zwyciężczyń 6 bramek rzuciła Monika Aleksandrowicz.

W ostatnim niedzielnym meczu Start Elbląg podejmował outsidera ligi AZS AWF Warszawa. Podopieczne Andrzeja Drużkowskiego miały więc świetną okazję na przełamanie, trwającej od trzech spotkań, złej passy. I tak też się stało, choć początkowo wydawało się, że akademiczki sprawią im więcej problemów. W 10 minucie prowadziły 6:3. Później jednak gospodynie wzięły się ostro do pracy, zdobyły sześć bramek z rzędu i nie oddały już prowadzenia do końca spotkania. Do przerwy było 18:11. W drugiej połowie elblążanki prowadziły z podopiecznymi Daniela Lewandowskiego już nawet 16 bramkami (31:15 w 45 min.), jednak ostateczne wynik był trochę mniej okazały. Start wygrał 38:25 i nadal zajmuje siódme miejsce w tabeli ekstraklasy. W następnej kolejce czeka go ważne spotkanie ze Zgodą Ruda Śląska. Jeśli je przegrają mogą zapomnieć o zajęciu wyższego miejsca przed fazą play-off.

Mecz pomiędzy Interferie Zagłębiem Lubin i AZS AWFiS Gdańsk nie odbył się, ponieważ klub z Trójmiasta poinformował, że nie przybędzie na mecz. W związku z tym spotkanie zostanie zakwalifikowane jako walkower (10:0) na korzyść lubinianek. Szkoda tylko, że decyzja działaczu gdańskiego klubu wypaczyła ideę rywalizacji sportowej.

Wyniki 18. kolejki ekstraklasy kobiet:

Zgoda Ruda Śląska - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 32:18 (14:10)

Carlos-Astol Jelenia Góra - Politechnika Koszalińska 38:37 (18:19)

SPR Asseco BS Lublin - Ruch Chorzów 32:15 (16:7)

Łączpol Gdynia - Słupia Słupsk 34:16 (18:10)

Start Elbląg - AZS AWF Warszawa 38:25 (18:11)

Interferie Zagłębie Lubin - AZS AWFiS Gdańsk 10:0 (wo)

Komentarze (0)