Wtorkowe spotkanie zwieńczyło 11. kolejkę i całą pierwszą rundę zmagań PGNiG Superligi Kobiet. Pierwotnie miało odbyć się jeszcze w listopadzie, lecz zmiana terminu była wymuszona występami Zagłębia w Challenge Cup.
Świąteczny prezent w postaci dwóch punktów sprawiły sobie przyjezdne, choć pierwszy kwadrans nie wskazywał, że będzie to dla nich łatwa przeprawa. Ruch wyszedł na parkiet mocno zmobilizowany. W 8 minucie do siatki trafiła Magdalena Drażyk, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 5:3. Był to moment, w którym Niebieskie mogły odskoczyć rywalkom i niespodziewanie przejąć kontrolę nad spotkaniem. Jednak wyśmienitych okazji nie wykorzystały Małgorzata Krzymińska i Paulina Tracz. Lubinianki błyskawicznie udzieliły gospodyniom instrukcji, jak skutecznie wykańczać akcje. W 16 minucie Miedziowe prowadziły 9:5, a w 22 minucie już 12:6.
Zagłębie po profesorsku wykorzystywało kompletną dezorganizację rywala w defensywie i jego kłopoty z odbudową ustawienia. Raz po raz przeprowadzały szybkie kontry, dzięki którym zbudowały bezpieczną przewagę. Jeszcze przed przerwą aż siedem trafień uzyskała Sanja Premovic.
Czas mijał, a obraz gry nie ulegał zmianie. Ruch wciąż popełniał te same grzechy - raz po raz marnował dogodne sytuacje strzeleckie, a w tyłach zostawiał rywalkom dużo swobody. Lubinianki zaś cierpliwie budowały kolejne akcje i choć także nie ustrzegły się błędów, nie miały one poważnych konsekwencji. W 40 minucie dystans między zespołami po raz pierwszy był dwucyfrowy (25:15). Zagłębie poczynało sobie z coraz większą swobodą i fantazją. Ozdobą meczu był kolejny szybki atak, w którym Agnieszka Jochymek będąc sam na sam z bramkarką odegrała do Premović, a ta zawisła w powietrzu i z całym impetem wpakowała piłkę do siatki. Kilkadziesiąt sekund później, w podobny sposób, stylem rodem z koszykarskiej NBA, trafiła Jochymek.
Tak efektowna, a zarazem efektywna gra Miedziowych kompletnie zniechęciła gospodynie, które kompletnie straciły koncept na grę. W oczy przez całe spotkanie rzucał się brak skrzydłowej, Joanny Rodak. - To na szczęście nic poważnego, drobny uraz mięśniowy. Ale wolimy nie ryzykować, żeby Asia była gotowa do spotkań w styczniu - tłumaczyła absencję swojej podopiecznej Krystyna Wasiuk.
Końcowe 10 minut Zagłębie musiało radzić sobie bez Kai Załęcznej i Kamili Konofał, które w wyniku gradacji kar ujrzały czerwone kartki. Ruch podreperował dzięki temu swój dorobek i ostatecznie uległ 27:33. - Super prezent na święta. Termin nie był najlepszy, ale najważniejsze, że udało się zmobilizować i zgarnąć ważne punkty - cieszyła się Monika Wąż.
KPR Ruch Chorzów - Metraco Zagłębie Lubin 27:33 (11:18)
Ruch: Ciesiółka, Krupa, Montowska - Benducka 3, Jasinowska 3, M. Drażyk 4, Żakowska 9/4, Tracz, Krzymińska 3, Masłowska, Doktorczyk 2, Płomińska 3.
Karne: 4/4
Kary: 8 minut
Zagłębie: Wąż, Chojnacka - Robótka, Załęczna 2, Konofał 3/1, Paluch, Premović 11/2, Wiertelak 2, Walczka 1, Marić 4, Jochymek 8, Milojević 2.
Karne: 3/4
Kary: 14 minut
Kary: Ruch 8 min. (M. Drażyk 4 min. Benducka i Tracz po 2 min.), Zagłębie 14 min. (Załęczna i Konofał po 6 min., Jochymek 2 min.)
Sędziowali: T. Wrona (Kraków), A. Kierczak (Pielgrzymowice)
Widzów: 400
Celem walka o igrzyska! Za trzy miesiące Biało-Czerwone powalczą o Rio
{"id":"","title":""}