Christmas Cup: Reprezentacja Czech pierwszym finalistą turnieju

W inauguracyjnym pojedynku turnieju towarzyskiego Christmas Cup we Wrocławiu spotkały się reprezentacje Iranu i Czech. Z rywalizacji zwycięsko wyszli szczypiorniści zza naszej południowej granicy, którzy wygrali 38:32.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński

Turniej Christmas Cup w Hali Stulecia we Wrocławiu jest jedną z ostatnich prób polskich szczypiornistów przed ME 2016. Biało-Czerwoni zainaugurują zawody meczem z Ukrainą o godzinie 20. Zanim na parkiet wybiegną podopieczni Michaela Bieglera, do rywalizacji stanęły reprezentacje Iranu i Czech.

Pierwsze akcje spotkania przebiegały pod znakiem błędów i nieskuteczności obu drużyn. Worek z bramkami rozwiązał się dopiero w czwartej minucie za sprawą Ondreja Zdrahali. Z każdą kolejną akcją dominacja Czechów coraz bardziej się uwidaczniała. Leos Petrovsky z dziecinną łatwością urywał się na kole defensorom rywali i irański bramkarz ograniczył swoją rolę na boisku do wyciągania piłki z siatki.

Irańczyków do walki próbował poderwać Afshin Sadeghi, ale w czeskiej bramce zaporę nie do przejścia stanowił Martin Galia. Dodatkowo szczypiorniści z Azji popełniali zatrważającą ilość błędów technicznych. Tuż przed przerwą prowadzenie Czechów urosło do siedmiu bramek (21:14), głównie za sprawą kapitalnej skuteczności skrzydłowych - Jakuba Hrstki i Miroslava Jurki.

Trener Jan Filip nie zamierzał oszczędzać podstawowych graczy i w drugiej połowie posłał na parkiet żelazna siódemkę. Najlepsi czescy szczypiorniści notorycznie znajdowali sposób na dziurawą jak szwajcarski ser obronę rywali. Nadal bezbłędnie grali skrzydłowi, wspierani przez Ondreja Zdrahalę.

Czesi prowadzili już ponad dziesięcioma bramkami, gdy niespodziewanie obudzili się rywale. Norouzinezhad z Sadeghim znaleźli sposób na Galię i Iran przegrywał już tylko 26:30. Co więcej, nie zamierzał na tym poprzestawać. Rozpędzeni Irańczycy walczyli jak lwy, ale sił wystarczyło tylko na zmniejszenie straty do trzech bramek. Podopieczni Jana Filipa opanowali pożar na pokładzie i w jutrzejszym finale turnieju zmierzą się ze zwycięzcą meczu Polska-Ukraina. Iran w pojedynku o trzecie miejsce zagra z pokonanym z "polskiego" starcia.

Czechy - Iran 38:32 (21:14)

Czechy: Mrkva, Galia - Hrstka 9/1, Hes 2, Jurka 3, Stehlik 4, Babak 4, L. Petrovsky 6, V. Petrovsky, Zdrahala 10/4, Hanisch, Slachta, Kasal, Brykner, Landa.
Karne: 5/5.
Kary: 4 min.

Iran: Barkhordari, Heidarirad - Nosrati 4, Norouzinezhad 6, Moosavi 1, Barbat 1, Babasafari, Abouei 2, Taei, Shirani, Nadri, Saeidi 3, Samsami 3, Sadeghi 9, Sekenari 3/1.
Karne: 1/1.
Kary: 4 min.

Kary: Czechy - 4 min (Landa - 2 min, Kasal - 2 min) oraz Iran - 4 min (Barbat - 2 min., Samsami - 2 min).

Marcin Górczyński z Wrocławia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×