Wyrównany był tylko początek poniedziałkowego meczu. Jeszcze w dwudziestej pierwszej minucie Ukraińcy przegrywali z Polakami jedną bramką. Później Biało-Czerwoni wrzucili wyższy bieg.
- Przez dwadzieścia minut mieliśmy pewne trudności, ale to naturalne. Po ciężkich treningach w Płocku moja drużyna potrzebowała czasu, aby odnaleźć na boisku odpowiedni rytm - mówi Biegler. - Dopiero pod koniec pierwszej połowy byliśmy bardziej skoncentrowani, choć nie wszystko funkcjonowało jeszcze tak, jak należy.
Po przerwie Biało-Czerwoni pokazali zupełnie inną oblicze. - To, co omówiliśmy w szatni, zaczęło działać lepiej. Początek drugiej części spotkania był doskonały - nie ma wątpliwości Biegler.
- Każdy zaczął wykonywać swoje zadania - wyjaśnia selekcjoner. - Byliśmy bardziej agresywni w obronie, a blok pomógł bramkarzom. Kontratak zaczęliśmy grać szybciej i prościej. Widać było, że treningi w Płocku - porównując do tego, co robiliśmy rok wcześniej - zawierały więcej elementów związanych z piłką ręczną. Liczę, że zgrupowanie we Wrocławiu pomoże nam wykonać kolejny krok.
Polacy we wtorek zagrają z Czechami o zwycięstwo w Christmas Cup. Mecz rozpocznie się o godzinie 20:00.
Kamil Kołsut z Wrocławia
{"id":"","title":""}