Artur Siódmiak: Złamałem mu nos, bo... go nie lubiłem

Były reprezentant Polski Artur Siódmiak w rozmowie z Jackiem Kurowskim z TVP Sport zdradził kilka szczegółów z życia piłkarza ręcznego oraz boiskowych zachowań.

Tomasz Rosiński
Tomasz Rosiński
Artur Siódmiak WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Artur Siódmiak

Siódmiak występował na europejskich i światowych boiskach do 2012 roku, kiedy to postanowił zakończyć swoją sportową karierę. - Kolana, kostki i kręgosłup (wysiadają pierwsze). Większość innych dolegliwości da się znieczulić zastrzykiem. Co może stać się z taką kostką? Nic, bo już ją skręciłeś. Trzeba wbić igłę, wyciągnąć płyn, który tam się zebrał i podać lek przeciwbólowy, który będzie działał przez godzinę. Zatejpują wszystko, założą nawet gips i do gry - stwierdził.

"Siudym" występował głównie w defensywie i znany był dość ostrej gry, za co zdarzało mu się otrzymywać czerwone kartki. - Po trupach do celu. Tu nie ma miękkiej gry. Wszystkie chwyty są dozwolone. Poza boiskiem? Normalnie. Naprawdę. Oczywiście jak komuś mocniej przywaliłem w meczu to przy piwku trochę niechętnie się ze mną stukał kuflem. Ale generalnie jest szacunek - kontynuował ekspert.

- Trzeba pamiętać, że w mistrzowskich turniejach czy w Bundeslidze, nota bene najlepszej lidze świata, grasz dla sukcesów, splendoru i pieniędzy. Podobnie kolega z innego zespołu. On też zarabia na chleb. Poza boiskiem trzeba się szanować i wszystko wyważyć. Rzadko się zdarza, że komuś specjalnie łamie się nos, choć ja raz to zrobiłem… Dlaczego? Bo go nie lubiłem - zażartował Siódmiak.

Więcej na: TVP Sport
Autor: Jacek Kurowski

->> Babiarz o słowach Siódmiaka: to niedopuszczalne - protestuję!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×