Serbowie wystąpią w Polsce przede wszystkim bez swojej największej gwiazdy - Momira Ilica. Rozgrywający MKB-MVM Veszprém wahał się nad swoją przyszłością w kadrze od lata aż do grudnia, lecz w końcu zadeklarował chęć powrotu.
Gotowego do podjęcia rękawicy zawodnika z występu na mistrzostwach Europy wyeliminował jednak poważny uraz prawego nadgarstka (złamanie). Kłopoty ze zdrowiem sprawiły, że Perić musiał także zrezygnować z usług Nenada Vuckovica i Nemanji Ilica. Pozostałe absencje wynikają już natomiast ze świadomej decyzji szkoleniowca.
Największym echem odbił się brak powołania dla gracza THW Kiel Marko Vujina. - Nie pasował do mojej koncepcji - krótko skomentował swój wybór trener. Identyczne uzasadnienie podał w jednym z serbskich mediów przy pytaniu dotyczącym skreślenia Petara Djordjica.
Poza wspomnianą dwójką, na EHF Euro 2016 postanowił nie zabierać także obrotowych Rastko Stojkovica i Alem Toskica, skrzydłowego Bogdana Radivojevica oraz rozgrywającego Drasko Nenadica.
- Występowałem w reprezentacji pod wodzą kilku szkoleniowców i z wieloma zawodnikami. Po raz pierwszy w ciągu ostatnich lat zdarza się, że nowi, młodzi szczypiorniści otrzymują należyte wsparcie i nie są odsuwani na dalszy plan - wyjaśnił Petar Nenadić, który szykowany jest do pełnienia roli lidera reprezentacji Serbii.
Były gracz Orlen Wisły Płock aktualnie występuje w Füchse Berlin i jest jak dotąd najlepszym strzelcem Bundesligi w bieżącym sezonie (151 goli). Pod nieobecność Ilica i Vujina zadeklarował gotowość do wzięcia gry na swoje barki. - Nigdy nie uciekałem od odpowiedzialności. Jestem liderem również w klubie i pozostaję w pełnej gotowości do brania ciężaru gry na siebie, jeśli zaistnieje taka potrzeba - dodał Nenadić.
Obok 29-letniego zawodnika, na temat pozytywnego nastroju w serbskim zespole wypowiedział się także Nemanja Zelenović. - Panuje bardzo zdrowa i koleżeńska atmosfera. Będzie ona niezbędna do osiągnięcia korzystnego rezultatu, ponieważ już w pierwszej rundzie czeka nas trudna przeprawa. W kadrze jest wielu młodych graczy, którzy wspólnie ze starszyzną stworzą mieszankę gotową osiągnąć znakomity wynik - zapewnił szczypiornista SC Magdeburga.
Mimo licznych zmian w reprezentacji Serbii, Polacy muszą w inauguracyjnym starciu na mistrzostwach Europy zachować należytą czujność i koncentrację. W ciągu ostatnich pięciu lat mierzyli się bowiem z bałkańską ekipą pięciokrotnie i za każdym razem doświadczali trudnej przeprawy. Na Mistrzostwach Świata 2011 i 2013 wygrywali jedną bramką (kolejno 27:26 i 25:24), lecz podczas Mistrzostw Europy 2012 i 2014 górą byli już rywale, którzy odpowiednio zwyciężali 22:18 i 20:19.
Polskim szczypiornistom do dziś czkawką odbija się także remis 25:25 podczas olimpijskiego turnieju kwalifikacyjnego w Alicante w 2012 roku. Wtedy na niecałą minutę przed końcem prowadzili 25:23. W ciągu kilkunastu sekund cały ich wysiłek poszedł jednak na marne. Dzień później okazało się, że feralna minuta zadecydowała o braku awansu na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Obecnie nikt w naszym kraju nie wyobraża sobie, by nasi rodacy już od pierwszego spotkania EHF Euro 2016 mieli drżeć o swój dalszy byt w turnieju.
W piątek początek ME. Olimpijski spokój Polaków
{"id":"","title":""}