Michał Jurecki: Rozczarowanie? Nie dopuszczam takiej myśli

WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński
WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński

- Po mistrzostwach w Katarze wiemy, na co nas stać. Możemy walczyć i wygrywać z każdym - mówi reprezentant Polski, Michał Jurecki. Biało-Czerwoni w pierwszym meczu EHF Euro 2016 zagrają z Serbami.

WP SportoweFakty: Nie macie już dość? Tłum dziennikarzy, te same pytania, budowanie historii, odliczanie dni. Chyba czas wreszcie wyjść na parkiet.

Michał Jurecki: Gramy turniej u siebie. Zainteresowanie jest ogromne i zdajemy sobie sprawę z tego, że czasami trzeba poświęcić trochę czasu na wywiady, spotkania z mediami. Przecież nie tylko dziennikarze, ale cała Polska interesująca się piłką ręczną chciałaby wiedzieć, co dzieje się u nas na kilka godzin przed pierwszym meczem.

Czujecie, że jest inaczej, że to nie jest po prostu kolejny wielki turniej, tylko impreza wyjątkowa, u siebie?

- Ja na razie patrzę na to wszystko jak na coś, co znam. Hotele, hala, procedury... Na każdych mistrzostwach te elementy wyglądają prawie tak samo. Jedyną różnicą jest to, że gramy u siebie. O tym wiedzieliśmy jednak już dużo wcześniej, dzięki czemu zdołaliśmy sobie tę myśl przyswoić.

Atmosfera tak naprawdę uderzy chyba jednak dopiero w piątek po południu. Wyjdziecie na parkiet, zobaczycie ten biało-czerwony tłum.

- Podejrzewam, że kiedy kilka godzin przed meczem będziemy siedzieć w hotelu, w głowie pojawi się pewna wizja. Dopiero wtedy przyjdzie pozytywny stres. A całą atmosferę poczujemy, gdy wsiądziemy do autobusu, ruszymy i zobaczymy tłumy kibiców zmierzających w kierunku hali.

Na ile trybuny podczas takiej imprezy uskrzydlają, a na ile obciążają presją?

- Ja mam "trzydziestkę", w kadrze gram od dziesięciu lat, byłem na wielu imprezach i presji tak mocno już nie odczuwam. Słowo "stres" nie gra dla mnie większej roli. Kibice potrafią dać pozytywnego kopa. Na to właśnie liczymy.

Francuzi zgodnym chórem przyznają: Polacy są jednym z głównych faworytów turnieju. Też to czujecie?

- Wiemy, że gramy u siebie. A gospodarz na mistrzostwach Europy zwykle dochodzi bardzo daleko. Po ubiegłorocznym turnieju w Katarze wiemy, na co nas stać. Możemy walczyć i wygrywać z każdym.

Skąd w was ta ostrożność i niechęć do składania głośnych deklaracji?

- Nie chcemy pompować balonika i rzucać słów na wiatr. Każdy zespół, którzy przyjeżdża na taki turniej, chce coś osiągnąć. Oczywiście, nie dopuszczam do siebie myśli o tym, że możemy rozczarować. Mamy swoje cele. Każdy mecz jest dla nas jak finał.

Rozmawiał w Krakowie Kamil Kołsut

Sławomir Szmal: W tym momencie dużo już nie poprawimy

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)