WP SportoweFakty: Nie macie już dość? Tłum dziennikarzy, te same pytania, budowanie historii, odliczanie dni. Chyba czas wreszcie wyjść na parkiet.
Michał Jurecki: Gramy turniej u siebie. Zainteresowanie jest ogromne i zdajemy sobie sprawę z tego, że czasami trzeba poświęcić trochę czasu na wywiady, spotkania z mediami. Przecież nie tylko dziennikarze, ale cała Polska interesująca się piłką ręczną chciałaby wiedzieć, co dzieje się u nas na kilka godzin przed pierwszym meczem.
Czujecie, że jest inaczej, że to nie jest po prostu kolejny wielki turniej, tylko impreza wyjątkowa, u siebie?
- Ja na razie patrzę na to wszystko jak na coś, co znam. Hotele, hala, procedury... Na każdych mistrzostwach te elementy wyglądają prawie tak samo. Jedyną różnicą jest to, że gramy u siebie. O tym wiedzieliśmy jednak już dużo wcześniej, dzięki czemu zdołaliśmy sobie tę myśl przyswoić.
Atmosfera tak naprawdę uderzy chyba jednak dopiero w piątek po południu. Wyjdziecie na parkiet, zobaczycie ten biało-czerwony tłum.
- Podejrzewam, że kiedy kilka godzin przed meczem będziemy siedzieć w hotelu, w głowie pojawi się pewna wizja. Dopiero wtedy przyjdzie pozytywny stres. A całą atmosferę poczujemy, gdy wsiądziemy do autobusu, ruszymy i zobaczymy tłumy kibiców zmierzających w kierunku hali.
Na ile trybuny podczas takiej imprezy uskrzydlają, a na ile obciążają presją?
- Ja mam "trzydziestkę", w kadrze gram od dziesięciu lat, byłem na wielu imprezach i presji tak mocno już nie odczuwam. Słowo "stres" nie gra dla mnie większej roli. Kibice potrafią dać pozytywnego kopa. Na to właśnie liczymy.
Francuzi zgodnym chórem przyznają: Polacy są jednym z głównych faworytów turnieju. Też to czujecie?
- Wiemy, że gramy u siebie. A gospodarz na mistrzostwach Europy zwykle dochodzi bardzo daleko. Po ubiegłorocznym turnieju w Katarze wiemy, na co nas stać. Możemy walczyć i wygrywać z każdym.
Skąd w was ta ostrożność i niechęć do składania głośnych deklaracji?
- Nie chcemy pompować balonika i rzucać słów na wiatr. Każdy zespół, którzy przyjeżdża na taki turniej, chce coś osiągnąć. Oczywiście, nie dopuszczam do siebie myśli o tym, że możemy rozczarować. Mamy swoje cele. Każdy mecz jest dla nas jak finał.
Rozmawiał w Krakowie Kamil Kołsut
Sławomir Szmal: W tym momencie dużo już nie poprawimy
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.