Szwedzi podczas EHF Euro 2016 wywołują mieszane uczucia. Z jednej strony głośna sprawa z cheerleaderkami, z drugiej przyzwoita postawa na parkiecie. Sił starczy jednak przeważnie tylko na jedną połowę. Tak było z Niemcami i Słowenią. Dopiero z Hiszpanami podopieczni duetu Lindgen-Olsson zagrali dobrze w dwóch odsłonach.
- Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Hiszpanie to jedni z faworytów turnieju. Jestem zadowolony z gry i z faktu, że walczyliśmy przez 60 minut - ocenia trener Staffan Olsson.
Trudno być optymistą w kontekście ewentualnego awansu Szwedów do półfinału. Skandynawowie do drugiej fazy weszli bez dorobku punktowego i by liczyć się w walce o medale musza wygrać wszystkie trzy mecze. W tym z Duńczykami, którzy pewnie kroczą w stronę półfinału.
- Być może będziemy potrzebować zarówno pomocy od innych drużyn jak i trzech zwycięstw, by awansować do strefy medalowej. Trafiamy do drugiej rundy z zerowym dorobkiem, ale z dnia na dzień prezentujemy się we Wrocławiu coraz lepiej. Do półfinałów trzeba jednak czegoś więcej - przyznaje Johan Jakobsson, najlepszy szwedzki rozgrywający podczas turnieju.
Szwedzi we wrocławskiej grupie II zagrają z Rosją, Danią i Węgrami.
>>>
Nie przejmuj się Jacobsson, jest dla was dobra wiadomość - Karlsson załatwił przyjazd do Wrocławia szwedzkich cheerleaderek ;)
http://demotywatory. Czytaj całość
Wówczas dopiero dzisiejsi zawodnicy o Czytaj całość