WP SportoweFakty: Widział pan polski zespół w trzech meczach. W tej hali, przed tą publicznością da się go pokonać?
Christian Berge: Przed nami ciężki mecz. Mamy młody zespół i nigdy nie graliśmy w takiej atmosferze. Nasza drużyna cały czas się rozwija, robienie kolejnych kroków jest więc dla nas bardzo ważne. Lubię takie sytuacje. Musimy po prostu zachować chłodne głowy i grać naszą piłkę ręczną.
Czy tak młody zespół będzie w stanie wytrzymać presję trybun?
- Moim zdaniem tak. Właściwie to przecież na nas nie ciąży żadna presja. Wszyscy w Europie wiedzą, że Polskę ciężko pokonać.
Po porażce z Islandią zapewne nie spodziewaliście się, że do fazy zasadniczej awansujecie z czterema punktami. To znakomity wynik!
- Przed turniejem powtarzaliśmy sobie, że naszym celem jest po prostu awans do kolejnej rundy. Zaczynamy ją z czterema punktami, jestem więc szczęśliwy. Nie byłem zadowolony z naszego występu przeciwko Islandczykom, bo moim zdaniem mogliśmy zwyciężyć. Popełniliśmy pewne błędy. Potrafiliśmy jednak wrócić i pokazać siłę w spotkaniach z Białorusią i Chorwacją.
Mówi się, że możecie być czarnym koniem turnieju. Zgadza się pan z tym?
- W ogóle nie myślę o tym, co możemy osiągnąć. Skupiam się tylko na najbliższym meczu. Przed nami spotkanie z Polską i to w nim chcemy być czarnym koniem.
Jak ocenia pan polski zespół?
- Widziałem sporo nagrań, robiliśmy analizy. Polska to silny, dobry fizycznie zespół. Są mocni w obronie i kontrataku. Przed nami naprawdę poważne wyzwanie.
Kogo boicie się najbardziej? Norweska prasa wskazuje na Karola Bieleckiego.
- Widziałem, jak zagrał z Francją. Był nieprawdopodobny, rzucał z jedenastego-dwunastego metra. Jest dla nas ogromnym zagrożeniem.
Są inni zawodnicy, na których zwróci pan swoim podopiecznym szczególną uwagę?
- Nie skupiam się na jednostkach. Staram się koncentrować na całym zespole, choć jest jeden zawodnik, którego lubię szczególnie - to Krzysztof Lijewski. Jest świetny taktycznie, ma to "coś".
Jaki stawiacie sobie cel na dalszą część turnieju?
- Jesteśmy młodym zespołem i cały czas się rozwijamy. Chcemy być najlepsi. Nie stanie się to jednak od razu, przed nami lata pracy.
Kamil Kołsut z Krakowa
Zobacz także: Przemysław Krajewski: Zagraliśmy fantastycznie, a Szmal był świetny