- Przedmeczowe nastawienie na sukces zostało bardzo szybko zweryfikowane przez Chorwatów. Okazało się, że rywale są piekielnie konsekwentni, zdecydowani, momentami nawet grali na pograniczu brutalności. Udało się naszym piłkarzom wykorzystać chwile słabości gospodarzy i doprowadzić do jednobramkowej ich przewagi. Ale to było wszystko na ten dzień. Na początku drugiej połowy zabrakło spokoju i koncentracji. Polacy grali nerwowo, niedokładnie, nie stwarzali sytuacji strzeleckich, tracili piłkę. Poza tym zbyt pasywnie bronili swej bramki, na skutek czego Chorwaci uzyskali ogromną przewagę i utrzymali korzystny dla nich rezultat do końca - powiedział PAP Tomasz Strząbała.
Andrzej Tłuczyński, były reprezentant kraju w piłce ręcznej, olimpijczyk, obecnie kierownik hali MOSiR Kielce nie krył rozczarowania po piątkowym meczu. - Chorwaci byli w tym dniu dużo lepsi od nas, grali z szaloną determinacją, nieźle taktycznie ustawieni. Na początku mocno się rozpychali, agresywnie wchodzili w każdą sytuacją, umiejętnie
wykorzystywali liczne błędy naszych zawodników i pomimo, iż przed przerwą wynik był obiecujący, to później było już coraz gorzej.
- Gospodarze poprzez słabą grę naszego zespołu w obronie, mieli ułatwione strzelanie goli, zarówno z dalszej odległości jak i przez skrzydłowych. Nasi reprezentanci w drugiej połowie jakby stracili nadzieję, na uzyskanie korzystnego rezultatu z Chorwatami, sprawiali wrażenie pogodzonych z takim przebiegiem wydarzeń; być może dało o sobie znać zmęczenie poprzednimi spotkaniami. Zmiennicy też niezbyt dużo wnosili do gry; chyba siedząc na ławce rezerwowych, stracili wiarę w nawiązanie równorzędnej gry z gospodarzami turnieju - ocenił Andrzej Tłuczyński.
W niedzielę Polacy spotkają się w Zagrzebiu (godz. 15) z Duńczykami w meczu o brązowy medal.