Początek meczu był bardzo wyrównany. Chociaż Białorusini w pierwszych minutach stracili swojego lidera Siergieja Rutenkę, nie poddali się i odrobili dwie bramki straty, które mieli do gospodarzy. Ci jednak błyskawicznie ponownie odskoczyli i już do końca starcia nie oddali prowadzenia.
- Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Na początku walka była bardzo zacięta. Mieliśmy problemy z białoruską obroną, bo grali systemem 3:3. Straciliśmy trochę piłek, mieliśmy kłopoty w ataku, ale szybko to opanowaliśmy - powiedział rozgrywający polskiego zespołu, Piotr Chrapkowski.
Polacy jeszcze w 46. minucie prowadzili 28:18. Wtedy jednak przydarzył im się przestój. Biało-Czerwoni nie rzucili bramki przez osiem minut. W końcówce Białorusini zdołali zmniejszyć przewagę rywali do pięciu trafień i ostatecznie taką różnicą zakończyło się to spotkanie. - Zagraliśmy dobrze przez czterdzieści pięć minut, później wkradło się trochę błędów. Przez ostatni kwadrans popełniliśmy za dużo strat, nie graliśmy tak, jak powinniśmy zarówno w ataku, jak i w obronie - skomentował Chrapkowski.
Na początku pojedynku urazu doznał Rutenka, co miało widoczny wpływ na grę Białorusinów. - Mamy nadzieję, że z Sergiejem wszystko będzie dobrze i że będzie mógł zagrać już w następnym meczu - powiedział Chrapkowski.
Przed Polakami teraz nie zwykle ważne spotkanie, w którym ważyć się losy ich awansu do najlepszej czwórki turnieju. - W środę czeka nas bardzo ważny mecz, chcemy wygrać z Chorwacją, bo tylko to da nam półfinał - powiedział rozgrywający.
Aneta Szypnicka z Krakowa
Kristian Bjornsen: Jestem rozczarowany. Rywale narzucili nam tempo gry