Polska - Białoruś. Rafał Gliński: Zrobiliśmy to, co do nas należało

PAP / Jacek Bednarczyk
PAP / Jacek Bednarczyk

Polscy szczypiorniści pokonali Białorusinów 32:27, dzięki czemu w walce o najlepszą czwórkę mistrzostw Europy mogą polegać tylko na sobie.

- Zrobiliśmy to, co do nas należało. Wychodząc z szatni powiedzieliśmy sobie, że interesują nas tylko dwa punkty i udało się to zrobić. Z Chorwacją damy z siebie wszystko, wiemy że publiczność na pewno nam pomoże - zapowiedział po meczu z Białorusią rozgrywający polskiego zespołu, Rafał Gliński.

Biało-Czerwoni pewnie pokonali podopiecznych Jurija Szewcowa, chociaż w końcówce spotkania rozkojarzenie i utrata koncentracji sprawiły, że ich dziesięciobramkowa przewaga stopniała do pięciu trafień.

- W drugiej połowie był jakiś przestój, ale dobrze że wcześniej zbudowaliśmy sobie przewagę. To nie było naszym celem, ale w piłce ręcznej takie sytuacje też się zdarzają. Trener dał odpocząć wszystkim zawodnikom, bo trzeba oszczędzać siły. Może nie wyglądało to tak super, jak wtedy gdy gra pierwsza siódemka, ale daliśmy radę i to jest najważniejsze - powiedział Gliński.

W środę Polacy zmierzą się z Chorwatami w meczu, którego stawką będzie półfinał. Biało-Czerwoni już wcześniej mogą być jednak pewni awansu - jeśli Norwegowie zwyciężą z Francuzami. - Odetniemy się od tego. To będzie inny mecz, cel innej drużyny. My musimy skupić się na sobie - stwierdził rozgrywający.

Dla Polaków najważniejszy jest ich pojedynek z podopiecznymi trenera Żeljko Babicia. - Wiemy, że jeżeli ogramy Chorwację wychodzimy dalej. Jak - odpukać w niemalowane - przegramy, to wtedy będziemy patrzyli na te wszystkie kombinacje, ale mam nadzieję, że nie będzie to potrzebne. Do każdego kolejnego meczu podchodzimy jakby był najważniejszym i tak też będzie tym razem - powiedział Gliński.

Sander Sagosen: Wiedzieliśmy, że liczycie na naszą porażkę

Komentarze (0)