- Wiedzieliśmy, że tańczymy na ostrzu noża i że wszystko trzeba wygrywać - powiedział po zwycięstwie z Białorusią bramkarz polskiej drużyny, Sławomir Szmal.
W przypadku porażki szanse na znalezienie się Polaków w półfinale byłyby zdecydowanie mniejsze i zależałyby od spotkania Norwegów z Francuzami. Skandynawowie musieliby wygrać z Trójkolorowymi, a Biało-Czerwoni pokonać Chorwatów. Wtedy - dzięki wygranej w bezpośrednim meczu z podopiecznymi Claude'a Onesty, to reprezentanci Polski znaleźliby się w najlepszej czwórce. - Dla nas było oczywiste, że musimy zwyciężyć. Żaden matematyki w tym nie było - powiedział jednak Szmal.
Polscy szczypiorniści na każdym kroku podkreślają bowiem, że zwracają uwagę tylko na siebie i skupiają się na własnej grze. W starciu z Białorusią więcej okazji do gry mieli rezerwowi, jak na przykład Maciej Gębala.
- To bardzo ważne, że każdy poczuł atmosferę mistrzostw na boisku. W kolejnych spotkaniach będzie nam potrzebny każdy zawodnik, a z Białorusią wszyscy zawodnicy mieli szansę zagrać. To był łatwiejszy mecz dla naszych rozgrywających, bo gra była bardziej rozrzucona, po całej szerokości boiska - powiedział Szmal.
Już na początku spotkania kontuzji doznał lider Białorusi - Siergiej Rutenka. Czy miało to wpływ na grę Biało-Czerwonych? - Gdyby grał, walczylibyśmy tak samo. To bardzo ważny zawodnik dla tego zespołu, kreator ich gry. Szansę dostał młody gracz, który na początku nie spisywał się najlepiej, ale później pokazał, że ma silny rzut. Dla nas najważniejsze było zwycięstwo - podsumował bramkarz.
Sander Sagosen: Wiedzieliśmy, że liczycie na naszą porażkę