Mariusz Jurasik: Nie mieliśmy zmienników

Górnik Zabrze przegrał w Kielcach z Vive Tauronem dziesięcioma bramkami. Trener zabrzan, Mariusz Jurasik powiedział, że jego drużyna miała spore problemy kadrowe.

- Staraliśmy się walczyć przez cały mecz, ale sił starczyło tylko na 48 minut. Później musiałem zmienić Rafała Glińskiego i Michała Adamuszka, którzy oddychali rękawami. Niestety, nie mieliśmy zmienników. Było sześciu kontuzjowanych, a w dniu meczu doszedł jeszcze Bartek Tomczak, który na zbiórkę przyszedł z napuchniętą ręką. Nie wiadomo, czy nie ma czegoś pękniętego w śródręczu - wyjaśnił postawę swojej drużyny z meczu z mistrzami Polski Mariusz Jurasik.

Co prawda wynik cały czas kontrolowali zawodnicy z Kielc, ale zabrzanie zapisali na swoim koncie kilka efektownych akcji.

- To było fajne widowisko dla kibiców, padło dużo bramek. To był mecz ataku, a nie obrony, szczególnie w drugiej połowie, gdy rzuciliśmy więcej bramek. Gdy kielczanie wiedzieli, że już wygrają, to odpuścili trochę w obronie i nam się łatwiej rzucało. Graliśmy dobrze, a momentami bardzo dobrze. Szczególnie w ataku, gdzie dochodziliśmy do pewnych pozycji, ale zaraz przydarzyły nam się 2-3 błędy, a tak nie można grać przeciwko Vive Tauronowi, który ma szybkich skrzydłowych - powiedział Jurasik.

Faktycznie, kielczanie wykorzystywali większość błędów Górnika i z minuty na minutę powiększali swoją przewagę. Bramki zdobyli wszyscy żółto-biało-niebiescy zawodnicy, którzy pojawili się na boisku. - Wiedzieliśmy, że oni wykorzystają każde nasze potkniecie. Uczulałem mój zespół przez cały tydzień, aby nie grać w stylu Vive Tauronu, czyli szybko do ataku, szybko do obrony, bo nie wytrzymamy kondycyjnie, a po drugie nie potrafimy grać jak oni. Dopóki nam się udawało to wynik jeszcze jakoś wyglądał - skomentował trener.

Zobacz wideo: Zdobywcy Pucharu Polski: Sukces usłany wielkimi, ciężkimi chwilami

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)