20- letnia zawodniczka już wcześniej była praktycznie dogadana z Łączpolem jednak w ostatniej chwili pojawiły się nieoczekiwane propozycje z Niemiec i Austrii.- W dniu kiedy miałam dzwonić do Gdyni, rano zadzwonił telefon z Niemiec (Buxtehuder - przyp. red.) czy nie byłabym zainteresowana graniem w bundeslidze a wieczorem otrzymałam jeszcze jeden telefon, ale tym razem z Hypo. Dostając takie propozycje i patrząc okiem sportowca, który chce się rozwijać głupotą byłoby nie rozmawiać z tymi klubami. Także dla własnego sprawdzenia zdecydowałam się na wyjazd do Niemiec i do Austrii - powiedziała.
Karolina Szwed po namyśle zdecydowała się jednak przyjąć ofertę z Gdyni o czym zadecydowało kilka czynników.- Po spokojniejszym już namyśle stwierdziłam, że wyjechać do takich zespołów w trakcie sezonu będzie nie rozsądne zwłaszcza, że ja już nie trenowałam około miesiąca a to jest dużo jeśli chce się wejść do bardzo dobrego zespołu. O wyborze Łączpolu zadecydowała przede wszystkim możliwość podpisania kontraktu na pół sezonu. Po drugie nie byłoby rozsądne jechać gdzieś w Polskę na pół a nawet już mniej niż pół sezonu zwłaszcza, że Gdynia jest dobrym zespołem w którym mogę się rozwijać - stwierdziła.
Rozgrywająca Łączpolu do końca miesiąca ma podjąć decyzję gdzie będzie grała w kolejnym sezonie.- Ostateczną decyzję czy zostanę w Gdyni na dłużej podejmę w tym miesiącu - poinformowała. Wpływ na to mają mieć rozmowy, które w najbliższym czasie zawodniczka przeprowadzi z Hypo bowiem w tej chwili tylko ten klub brany jest pod uwagę.- Uznałam, że jeśli mam już iść na głęboką wodę to właśnie do Hypo zwłaszcza, że takiej propozycji nie dostaje się codziennie - dodała.
Austriacki klub posiada bardzo mocną kadrę, więc zawodniczkę czeka mocna rywalizacja o miejsce w składzie.- Oczywiście, ale ja się tego nie boje - powiedziała z przekonaniem Karolina Szwed.- Jeśli zdecyduję się na grę w Hypo muszę najpierw wytrenować swoje, pokazać, że stać mnie na wejście do drużyny. Nie będzie łatwo, ale to się właśnie nazywa życiowym wyzwaniem dodała zawodniczka, podkreślając, że nie obawia się barier językowych.- Jeśli Koreanki potrafiły się nauczyć niemieckiego to czemu ja nie mogłabym. A tak na poważnie to będąc tam chcąc nie chcąc, trzeba się nauczyć tego języka. Zresztą będę tam również przechodziła kurs językowy. Jeśli oczywiście się zdecyduje. Całe szczęście, że dziewczyny władają angielskim - powiedziała z uśmiechem.
Zawodniczka skupia się na nowych wyzwaniach, ale ciągle pamięta o przykrej sytuacji związanej z byłym klubem, AZS-em AWFiS Gdańsk.- W moim przypadku zmieniło się ze złości i pełnego niezrozumienia, nie pojęcia, na rozgoryczenie i ciągłe wspomnienia których nie da się zapomnieć oraz pytanie "dlaczego". Powiem szczerze, że moim zdaniem to wszystko rozgrywało się gdzieś wyżej. Wiadomo, że są rzeczy o których się gdzieś tam mówiło, słyszało, ale o całych kulisach tej sprawy nie dowiemy się szybko, jeśli w ogóle. To smutne, ale ja jestem i tak szczęśliwa, że miałam przyjemność grac z tak wspaniałymi dziewczynami i znakomitym szkoleniowcem - zakończyła Karolina Szwed.