Bramkarka Olimpii-Beskidu Nowy Sącz obroniła wiele rzutów rywalek, również sytuacje sam na sam. Już nie pierwszy raz w tym roku udowodniła, że jest w wysokiej formie. - Uważam, że pomogłam zespołowi. Udało mi się kilka interwencji w ważnych momentach, ale to zasługa całej drużyny. Obrona funkcjonowała całkowicie inaczej, niż podczas ostatnich meczów wyjazdowych. Widać postęp. Sama nie wierzę do tej pory w to, jaki jest wynik. Każdy wie, że Lublin wielokrotnie zdobywał tytuły mistrzowskie. Cała drużyna zasługuje na gratulacje - podkreśliła Karolina Szczurek.
Zaległy mecz z MKS-em Selgros był szansą dla sądeczanek na przeskoczenie w tabeli Ruchu Chorzów, zajmującego dziewiąte miejsce. Trudno było jednak liczyć na zdobycz punktową w starciu z tak klasowym rywalem.
- Chyba nikt się nie spodziewał tych dwóch punktów. Zależało nam na ich zdobyciu, ale miałyśmy świadomość, że będzie walka i może być ciężko. Zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Trudno będzie nam wejść do play-off, ale w play-out będziemy bazować na naszym wcześniejszym dorobku i każde oczko jest teraz na wagę złota. Przeszkodziłyśmy mistrzowi Polski w awansie na fotel lidera i pokazałyśmy, że nas też trzeba się bać - mówiła bramkarka sądeckiej drużyny.
Zwycięstwo z faworyzowanymi lubliniankami jest zaskakujące, bo dwa wcześniejsze spotkania - wyjazdowe w Gdyni i Szczecinie nie napawały optymizmem. Oba Olimpia-Beskid dość wyraźnie przegrała. - Nie udały się nam te mecze, ale teraz liczą się dla nas tylko te 2 punkty wywalczone z MKS-em Selgros Lublin - zakończyła Szczurek.
Wyrównane mecze wygrywa się głównie dobrze ustawioną obroną i pewną bramkarką. I tak się dzisiaj stało.
Vivat Kaja!!.
(Ale w Czytaj całość