Mielecki zespół w weekend dwukrotnie pokonał Pogoń Szczecin - najpierw w sobotę zwyciężył w rozgrywkach ligowych (29:21), a drugiego dnia triumfował 31:25 w starciu 1/8 finału PGNiG Pucharu Polski. Były to pierwsze wygrane drużyny od 13 grudnia 2015 roku i wyjazdowego meczu ze Śląskiem Wrocław. Na własnym terenie PGE Stal wygrała natomiast po raz pierwszy od 17 października.
- Można powiedzieć - w końcu! Cieszymy się z tych zwycięstw, nie tylko dlatego, że zdobyliśmy dwa punkty, ale też dlatego jak ważne to były wygrane dla psychiki całego zespołu - podkreśla trener Jednoróg.
Stal zwyciężyła w trudnym okresie - w sobotę poza kadrą znalazło się aż sześciu kontuzjowanych zawodników, a w niedzielę do tego grona dołączył Łukasz Janyst, który na parkiecie pojawiał się jedynie do egzekucji rzutów karnych. Mimo tego podopieczni Jednoroga w obu starciach odnieśli przekonujące triumfy.
- To efekt naszej ciężkiej pracy w okresie przygotowawczym do drugiej części sezonu. Ten wolny od rozgrywek ze względu na Euro czas przepracowaliśmy bardzo sumiennie. Chwała dla całego zespołu za to. 10, a nawet 11 jednostek treningowych w tygodniu przyniosły pożądany efekt - dodaje Jednoróg.
Jego zespół już w lutym prezentował się przyzwoicie, ale dobre występy nie dawały punktów. Do soboty. - Zagraliśmy dobre mecze z Górnikiem, z Zagłębiem, z Gwardią, a nawet jeszcze wcześniej w grudniu z Azotami. Ja wolę jednak brzydko wygrać, niż ładnie przegrywać. Dlatego tym bardziej cieszę się z weekendowych triumfów, bo graliśmy ładnie dla oka - kończy opiekun Stali.
Mielecki zespół do fazy play-out przystąpi z dorobkiem ośmiu punktów. Do pozycji barażowej Czeczeńcy tracą aż siedem oczek.