Górnik - Wisła: Trzy bramki zaliczki wicemistrza Polski

Orlen Wisła Płock po zaciętym meczu pokonała na wyjeździe Górnika Zabrze w pierwszym meczu play off PGNiG Superligi Mężczyzn. Wicemistrzowie Polski przed rewanżem na własnym terenie mają trzy bramki zaliczki.

Marcin Ziach
Marcin Ziach
WP SportoweFakty / Szymon Łabiński

Batalia Górnika Zabrze z Orlen Wisłą Płock była niezwykle istotna dla obu drużyn. Każda z ekip chciała dobrze rozpocząć rywalizację w play offach, a w głowach zabrzańskich szczypiornistów wciąż był mecz z grudnia, gdy po sędziowskiej kontrowersji - a w opinii wielu skandalu - doszło przy Wolności do podziału punktów. Zabrzanie zdobyli wówczas zwycięską bramkę, ale arbitrzy trafienia nie uznali, dyktując rzut wolny na środku boiska po faulu Marko Tarabochii na Marku Daćko.

Na Śląsk Nafciarze przyjechali z zaledwie trzynastoma zawodnikami w kadrze, w tym z dwójką bramkarzy. W kuluarach zabrzańskiej hali dało się jednak słyszeć głosy, że kluczem do odniesienia korzystnego rezultatu może być wyłączenie z gry Tiago Rochy, jedynego w kadrze płocczan na ten mecz kołowego. Taktyka ta poparta bardzo agresywną i skuteczną obroną okazała się w pierwszym kwadransie gry strzałem w "10".

Co prawda pierwsze akcje z obu stron były nerwowe, ale gdy w 3. minucie wynik meczu otworzył Mariusz Jurasik - w mgnieniu oka zrobiło się najpierw 3:0, a następnie 5:1 dla zabrzan. Przełamanie płocczanom dał w 5. minucie gry Adam Wiśniewski, a w międzyczasie o przerwę zdążył poprosić Manolo Cadenas.

Nie odmieniło to jednak biegu boiskowych wydarzeń. W dalszym ciągu bowiem stroną przeważającą byli gospodarze, którzy na tym etapie rywalizacji zdawali się mieć mecz pod kontrolą, prowadząc różnicą 3-4 trafień. Duża w tym zasługa szczelnej obrony gospodarzy i kilku świetnych interwencji Przemysława Witkowskiego. W ofensywie zaś szaleli "Józek" i Daćko.

Sytuacja odmieniła się na początku drugiego kwadransa gry, gdy goście doszli Górnika na jedną bramkę (8:7). Remis był w 18. minucie spotkania, gdy rzut karny po koźle przestrzelił Bartłomiej Tomczak, a do wyrównania w takiej samej sytuacji doprowadził Valentin Ghionea (9:9). Po chwili Orlen Wisła objęła prowadzenie po rzucie Wiśniewskiego przez niemal całe boisko do pustej bramki. Doświadczony skrzydłowy przyjezdnych wykorzystał fakt, iż wobec kary dla Aleksandra Buszkowa sztab szkoleniowy Górnika zdecydował się wycofać bramkarza.

Na dwie, a następnie trzy bramki przewagi płocka drużyna wyszła w 23. minucie gry. Po prostych stratach zabrzan w ataku pozycyjnym Orlen Wisła wyprowadziła dwie szybkie kontry, które skutecznie wykańczał Ghionea (15:12). Okres pomiędzy 21 a 24 minutą był w ogóle słabszy w wykonaniu Trójkolorowych, którzy przegrali go 4:2. W końcówce pierwszej połowy mogli odrobić część strat, ale przez nonszalancję Jurasika w ataku - który kilkukrotnie bezskutecznie próbował rzutu z biodra, non omen oddając piłkę rywalom - do przerwy przy Wolności trzema bramkami prowadzili goście (17:14).

Na początku drugiej połowy podopieczni Cadenasa odskoczyli rywalom na pięć trafień (19:14), ale po chwili dwie bramki odrobił Górnik i znów było tylko plus trzy dla płocczan. Duży wpływ na ten fakt miała kara dwóch minut, jaką ukarany został Angel Montoro.

Hala przy Wolności zakipiała w 39. minucie gry, gdy najpierw arbitrzy nie przerwali gry - pozwalając Orlen Wiśle Płock na wyprowadzenie akcji - choć na parkiecie leżał Michał Adamuszek, a gdy w związku z tą sytuacją w polemikę z delegatem ZPRP wdał się Jurasik - ten ukarał grającego trenera zabrzan karą dwóch minut. Gdy "Józek" wracał na parkiet było 24:19 dla Nafciarzy.

W 43. minucie meczu na parkiecie pojawił się wracający do gry po trzech miesiącach Mateusz Kornecki. Wcześniej golkiper zabrzańskiej ekipy na parkiet wszedł tylko na chwilę, by - bezskutecznie - próbować zatrzymać rzut karny dla zespołu z Płocka. Prowadzenie gości było jednak wówczas wyraźne (27:20). W kolejnych fragmentach meczu przewaga przyjezdnych momentami wynosiła nawet 8-9 bramek.

Na pięć trafień Trójkolorowi doszli rywala w 53. minucie gry (30:25). Nie wybiło to jednak Nafciarzy z koncentracji i doświadczony płocki zespół dowiózł trzybramkowe prowadzenie do końcowej syreny.

Rewanżowe spotkanie w Płocku odbędzie się we wtorek.

Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock 29:32 (14:17)

Górnik: Witkowski, Kornecki - Niedośpiał, Daćko 9, Piątek, Mogielnicki, Tomczak 5, Kryński, Gromyko 2, Jurasik 4, Buszkow 3, Tatarincew, Gliński, Ścigaj, Adamuszek 6.
Kary: 4 min.
Karne: 1/3.

Orlen Wisła: Corrales, Wichary - Daszek 5, Racotea 2, Wiśniewski 4, Pusica, Ghionea 8, Rocha 5, Montoro 1, Tarabochia 4, De Toledo 3, Nikcević.
Kary: 16 min.
Karne: 6/7.

Kary: Górnik - 4 min. (Jurasik, Buszkow - po 2 min); Orlen Wisła: 16 min (Kwiatkowski - 4 min, Racotea, Wiśniewski, Ghionea, Rocha, Montoro, Tarabochia - po 2 min).

Sędziowie: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski (Zielona Góra).

Widzów: 820.

Kto awansuje do kolejnej fazy play off PGNiG Superligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×