Wybrzeże Gdańsk obecnie zajmuje trzecie miejsce w tabeli grupy A I ligi mężczyzn. Ma pięć punktów straty do Warmiu Traveland Olsztyn, a po ostatniej porażce traci trzy punkty do wicelidera - Mebli Wójcik. Elblążanie rozegrali mecz więcej. Szansa na bezpośredni awans jest więc bardzo mała. - Najpierw musimy skończyć ligę. Teoretycznie mamy punkt straty do elblążan, gdy tylko wygramy zaległy mecz z SMS-em. Gramy do końca. Co się stanie później, zależy od pozycji w tabeli - powiedział Zbigniew Trzoska, prezes klubu.
Ten sezon miał zakończyć się powrotem do PGNiG Superligi po wygraniu rozgrywek. - Na pewno zakładaliśmy, że będzie to wyglądało inaczej. Życie zweryfikowało naszą pozycję w lidze. Do końca rozgrywek nie ma co wykonywać nerwowych ruchów. Nie mamy możliwości przeprowadzenia transferów - zauważył Trzoska. - Zakładaliśmy, że zatrzymując kluczowych ludzi w zespole, będziemy w stanie awansować. Musimy szukać dalszych rozwiązań. Nie możemy się załamywać - dodał.
Szansą Wybrzeża Gdańsk byłoby powołanie ligi zawodowej. Jeśli będzie taka możliwość, klub chce się do niej zgłosić. - Jednym z założeń ligi zawodowej jest jej zamknięcie. Będziemy aplikować do tego, by się tam znaleźć. Organizacyjnie i finansowo jesteśmy gotowi. Wynik sportowy na ten moment nas do tego nie predysponuje, ale nie możemy się skazywać na 2-3 lata w I lidze bez możliwości awansu. Liczymy na to, że pomogą nam nasi sponsorzy oraz miasto - stwierdził Zbigniew Trzoska.
Czy w przypadku gry w lidze zawodowej znalazłyby się finanse pozwalające na byt w elicie? - Poziom najwyższej klasy rozgrywkowej jest dużo wyższy i mając lepszy produkt, dużo łatwiej pozyskać sponsorów. Zimą poszukiwaliśmy graczy na rynku, ale ostateczne decyzje należały do trenerów. Nie udało się nikogo znaleźć, a na płacenie po 10 tysięcy złotych zawodnikom nie dającym gwarancji jakości nie jest wskazane - powiedział wprost prezes Wybrzeża.
Nic nie wskazuje na to, że Wybrzeże przegoni w tabeli Warmię Traveland - olsztynianie musieliby przegrać trzy mecze do końca sezonu. Drugie miejsce, po którego zdobyciu trzeba by było wygrać dwustopniowe baraże również nie zależy tylko od gdańszczan. Liga zawodowa wydaje się być więc jedynym ratunkiem dla zespołu znad morza. Dużym plusem jest to, że wciąż piłka ręczna ma spore poparcie ze strony miasta, a nad klubem nie ciążą długi.
Trudna sytuacja Wybrzeża Gdańsk. Ratunkiem liga zawodowa?
Po porażce w Elblągu szanse Wybrzeża na awans do PGNiG Superligi są już minimalne. Gdańszczanie nie poddają się jednak. Zbigniew Trzoska przyznał, że gdyby była taka możliwość, klub znad morza będzie chciał dołączyć do ligi zawodowej.