Gdy zawodnicy Vive Tauronu Kielce po pierwszej połowie drugiego półfinałowego spotkania prowadzili ośmioma bramkami wydawało się, że w drugiej części meczu ich przewaga z minuty na minutę będzie rosła. Kielczanie idą zazwyczaj za ciosem i rzadko tracą koncentrację, co zresztą pokazali dzień wcześniej, gdy w drugiej połowie rozgromili kwidzynian i ostatecznie wygrali trzynastoma trafieniami. W sobotę gracze MMTS-u pokazali, że walczą do końca i potrafią bić się z najlepszymi.
- Uzyskaliśmy lepszy rezultat niż w pierwszym, a nasza gra była zdecydowanie lepsza. Szczególnie w drugiej połowie i za nią duży plus. Na początku meczu było za dużo indywidualnych akcji, a Kielce, jak to Kielce - wykorzystały to momentalnie, odskakując nam na sześć bramek. W szatni usłyszeliśmy mocne słowa od trenera i myślę, że to poskutkowało. Poza tym sami chcieliśmy zmazać plamę po pierwszym meczu - wyjaśnił przyczyny dobrej postawy swojej drużyny w drugiej połowie pojedynku rozgrywający, Przemysław Rosiak.
Kwidzynianie zapewniają, że awans do półfinału to dla nich duży sukces i cieszą się każdym kolejnym spotkaniem.
- Zawsze dajemy z siebie maksimum. Dla nas to frajda zagrać z zespołem z Kielc. To ogromny sukces, że awansowaliśmy do czwórki i wszystko, co ugramy ponadto będzie coraz większą nagrodą i wisienką na torcie. Nie mamy nic do stracenia - powiedział Rosiak.
Zobacz wideo: Fabian Drzyzga: Nie przegraliśmy w szatni. Kibice by nas...
{"id":"","title":""}