Tobias Karlsson przed spotkaniem powiedział, że aż siedem z ośmiu ćwierćfinałowych zespołów wyobraża sobie jako zwycięzców Ligi Mistrzów. To stwierdzenie doskonale obrazuje wyrównany poziom wszystkich ekip, które walczą o awans do Final Four w Kolonii i oddaje, jak zacięte boje muszą one stoczyć.
Przekonali się o tym koledzy Karlssona - gracze SG Flensburg-Handewitt, którzy na własnym parkiecie zremisowali z Vive Tauronem Kielce.
Flensburczycy błyskawicznie otworzyli wynik meczu - skutecznie wykonanym rzutem bieżnym zrobił to Rasmus Lauge Schmidt. Duńczyk koncertowo rozpoczął spotkanie - z pierwszych pięciu trafień gospodarzy aż cztery należały do niego. Kielczanie nie pozwolili jednak rozpędzić się Wikingom - dzięki bramkom Krzysztofa Lijewskiego i Michała Jureckiego bez problemu utrzymywali z rywalami kontakt.
ZOBACZ WIDEO Narodowe święto biegania, czyli ORLEN Warsaw Marathon
{"id":"","title":""}
Spotkanie toczyło się w niezwykle szybkim tempie. Oba zespoły nie miały żadnych problemów z wypracowywaniem pozycji rzutowych, ale z doskonałej strony pokazywali się bramkarze - Mattias Andersson i Sławomir Szmal, którzy skutecznie zatrzymywali ataki przeciwników. Obaj golkiperzy popisywali się interwencjami sam na sam - Szmal wręcz do perfekcji opanował doprowadzanie do szału niemieckich skrzydłowych, a Andersson w efektowny sposób stopował kieleckie kontry. Ich wyrównany poziom doskonale obrazują statystyki z 22. minuty - obaj bronili ze skutecznością 38 proc. i mieli na swoim koncie po sześć udanych interwencji.
Na pierwsze prowadzenie Vive Tauron Kielce wyszedł w 11. minucie, ale była to minimalna, bo tylko jednobramkowa przewaga. Taki też wynik - oscylujący wokół remisu - utrzymywał się na tablicach Flens-Areny przez całą pierwszą połowę. Po trzydziestu minutach kielczanie prowadzili 14:13.
Początek drugiej połowy zdecydowanie nie należał do żółto-biało-niebieskich - najpierw dwie minuty kary za złe odłożenie piłki dostał Julen Aguinagalde, chwilę później za faul na ławkę został wysłany Uros Zorman, a flensburczycy wywalczyli rzut karny. Nieomylny z linii siedmiu metrów okazał się Anders Eggert, ale kielczanie bardzo dobrze rozegrali osłabienie.
Gorzej zaczęli radzić sobie chwilę później, a pomyłki w ofensywie kosztowały ich trzybramkową stratę do gospodarzy. W 42. minucie Wikingowie prowadzili już bowiem 22:19. Mistrzowie Polski jednak się nie załamali, zaczęli zmniejszać przewagę flensburczyków, a po dwóch bramkach Tobiasa Reichmanna zniwelowali ją tylko do jednego oczka.
Na kwadrans przed końcem w bramce Vive Tauronu nastąpiła zmiana - Szmala zastąpił Marin Sego, a zawodnicy z pola po chwili ponownie doprowadzili do remisu i walka zaczęła się od nowa. W szeregach gospodarzy fenomenalnie spisywał się Holger Glandorf, który w końcówce drugiej połowy niemal w pojedynkę prowadził grę swojej drużyny.
Na dwie minuty przed końcem Wikingowie prowadzili jedną bramką (28:27), a o czas dla swojej drużyny poprosił Ljubomir Vranjes. Jego zawodnicy nie zrealizowali jednak założonego planu - stracili piłkę, a Manuel Strlek doprowadził do remisu. Z kolei pierwszy w całym spotkaniu czas Tałant Dujszebajew wziął dopiero na czterdzieści sekund przed końcem meczu. Kielczanie także nie posłuchali trenera. Szansy na zdobycie zwycięskiej bramki nie wykorzystał jednak Glandorf, nieskuteczny też okazał się rzut Cupicia z połowy boiska i ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem po 28.
SG Flensburg-Handewitt - Vive Tauron Kielce 28:28 (13:14)
SG Flensburg-Handewitt: Andersson, Moller - Karlsson, Eggert 2/2, Glandorf 11, Mogensen 1, Svan 6, Wanne, Djordjić, Jakobsson, Toft Hansen, Gottfridsson, Schmidt 7, Mahe 1, Radivojević, Kozina.
Kary: 2 min.
Karne: 2/2
Vive Tauron: Szmal, Sego - Jurecki 4, Reichmann 4/2, Chrapkowski, Kus, Aguinagalde 1, Bielecki 3/2, Jachlewski 1, Strlek 3, Lijewski 4, Buntić 1, Paczkowski, Zorman 2, Cupić 5/2.
Kary: 10 min.
Karne: 6/6
Karne: SG Flensburg-Handewitt - (Wanne - 2 min.); Vive Tauron - 10 min. ( Kus - 4 min., Aguinagalde - 2 min., Zorman - 2 min., Jurecki - 2 min.)
Widzów: 6500
Sędziowali: Vaidas Mazeika, Mindaugas Gatelis (Litwa).