- Cały mecz był na tzw. styku, bramka za bramkę. Na tym etapie nie ma już meczów, które wygrywa się dziesięcioma bramkami. To było fajne widowisko dla kibiców, w niedzielę pewnie będzie tak samo. Mam nadzieję, że tym razem mecz skończy się zwycięstwem Vistalu, ale to się dopiero okaże - skomentowała Katarzyna Janiszewska.
Skrzydłowa aktualnych wicemistrzyń kraju przyznała w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.pl, że powrót do rywalizacji na własnym parkiecie przy dwóch wygranych szczecinianek nie byłby łatwy. - Wiadomo, że fajnie byłoby mieć po jednym zwycięstwie. Zobaczymy jednak dopiero w niedzielę, jak to wyjdzie. Miejmy nadzieję, że skończy się po naszej myśli - dodała.
W pierwszym meczu więcej prostych błędów popełniły przyjezdne i stąd przegrały go 23:20. Janiszewska zapewniła jednak, że mimo krótkiego czasu do rewanżu, nie obyło się bez analizy przyczyn przegranej. - W sobotę miałyśmy analizę wideo. W niedzielę rano również. Musimy wyciągnąć wnioski. Bardzo dużo traciłyśmy piłek, skuteczność też nie była najlepsza, ale więcej uwag przekaże nam trener.
Kluczowe znaczenie miała sytuacja z 54. i 55. minuty sobotniej rywalizacji. Najpierw na ławce kar wylądowały dwie szczypiornistki gospodyń. Wynik brzmiał wówczas 18:18, a akcję rozgrywał Vistal. Pogoń wyszła obronną ręką, a za chwilę ten sam los spotkał Emilię Galińską. - Szczecinianki grały w cztery zawodniczki. Potem od nas szczypiornistka też dostała dwie minuty, więc ta przewaga osobowa na parkiecie już stopniała. Nie wykorzystałyśmy tego. Trudno, wynik jest, jaki jest - krótko skwitowała Janiszewska.
Spotkanie rewanżowe odbędzie się w niedzielę. Początek drugiego pojedynku o godzinie 16.00.