- Jestem rozczarowany, myślę, że zasłużyliśmy by awansować do Final Four. Zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Taki jest jednak sport, ktoś wygrywa, a ktoś przegrywa, Kielce były lepsze. Myślę, że wszyscy uczciwi widzieli, co się stało. Dostaliśmy przynajmniej trzy kary, a nawet nie dotknęliśmy zawodnika przeciwników. Każdy może to zobaczyć na powtórkach w telewizji. W takim meczu trudno zaakceptować takie błędy. Oczywiście, nie można powiedzieć, ze zespół Kielc grał źle i nie zasłużył na to zwycięstwo, bo tak nie było. To nie jest problem Vive Tauronu, gratuluję im, bo zagrali naprawdę dobrze, ale takie sytuacje nie powinny mieć miejsca - grzmiał Ljubomir Vranjes po przegranym 28:29 ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Szczególnie dużo kontrowersji wzbudziła ostatnia akcja meczu, w której Tobias Reichmann powstrzymywał rzucającego Kresimira Kozinę. Niemcy domagali się odgwizdania rzutu karnego.
ZOBACZ WIDEO Vive Tauron Kielce w Final Four!
- Dziennikarze z niemieckiej telewizji powiedzieli mi, że w ostatniej akcji był stuprocentowy karny dla nas. Trenujemy każdego dnia żeby w trakcie meczu dać z siebie wszystko i nie może być tak, by takie sytuacje jak ta, decydowały o naszym losie - powiedział Vranjes.
Szkoleniowiec miał też kilka zastrzeżeń do gry swoich zawodników. - Było kilka rzeczy, z których nie jestem zadowolony, na przykład gdy graliśmy w przewadze jednego zawodnika powinniśmy więcej trafiać, to mogło zmienić obraz gry. Wiele razy graliśmy też za daleko od szóstego metra - powiedział Szwed.
Już w sobotę Wikingowie rozpoczną rywalizację w Pucharze Niemiec. - Gratulacje dla Tałanta za wielką pracę w obu spotkaniach. Chciałbym pogratulować też mojemu zespołowi, teraz jedziemy do Hamburga i będziemy walczyli w Pucharze Niemiec. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu. Życzę Kielcom jak najlepiej – może trofeum tym razem - powiedział Vranjes.