20 sekund przed końcem spotkania bramkę na 29:28 zdobył Krzysztof Lijewski. Finałową akcję rozgrywali jednak rywale. Ich atak faulem przerwał Michał Jurecki, za co został ukarany dyskusyjnym, 2-minutowym wykluczeniem. Niemcom zostały 3 sekundy. Do siatki trafić nie zdołali.
Goście nie mieli wątpliwości - Tobias Reichmann w decydującej akcji meczu faulował Kresimira Kozinę. Kielczanie uważali, że przewinienia nie było. Sędziowie nie zareagowali.
- Nie po to trenujemy każdego dnia i dajemy z siebie wszystko, by takie sytuacje decydowały o naszym losie - grzmiał trener gości, Ljubomir Vranjes. - Godziny treningów, pięćdziesiąt meczów i zostaliśmy odprawieni w taki sposób. Komuś przydałaby się para jaj! - dodawał Lasse Svan Hansen.
- Chłopaki mówią, że faulu nie było - podkreślał po końcowym gwizdku prezes Vive Tauronu, Bertus Servaas.
Nie była to jedyna kontrowersja tego dnia. Sędziowie mieli słaby dzień. W 32. minucie nie dostrzegli chociażby ewidentnego faulu Mattiasa Anderssona na Mateuszu Jachlewskim, po którym bramkarz Flensburga powinien zostać ukarany czerwoną kartką.
Mistrzowie Polski awansowali do turnieju Final Four po raz trzeci w ciągu ostatnich czterech lat. Półfinałowego rywala poznają we wtorek. Turniej w Kolonii odbędzie się w ostatni weekend maja.