Górnik - Legionowo: Pewny triumf Górnika na pożegnanie Mariusza Jurasika

Górnik Zabrze pewnie pokonał we własnej hali KPR RC Legionowo, w pierwszym meczu o piąte miejsce na zakończenie sezonu PGNiG Superligi Mężczyzn. Spotkanie to było też pożegnaniem z miejscowymi kibicami legendy zabrzańskiego klubu, Mariusza Jurasika.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Niedzielna batalia przy Wolności miała wyjątkowe znaczenie dla Górnika Zabrze. Głównym celem było postawienie ważnego kroku w kierunku obrony zdobytego przed rokiem piątego miejsca w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Drugim, kto wie czy nie równie ważnym aspektem, było godne pożegnanie Mariusza Jurasika, który postanowił zakończyć zawodniczą przygodę z handballem i zająć się pracą trenerską w śląskim klubie.

Pierwszy gwizdek poprzedziło oficjalne pożegnanie "Józka", który - w końcówce pierwszego kwadransa gry - udowodnił, że kariery zawodniczej nie kończy bynajmniej z powodu spadku formy czy umiejętności. O ile bowiem w 12. minucie gry było 5:5, o tyle w kolejnych fragmentach spotkania Jurasik trafił trzy razy z rzędu, co przełożyło się na prowadzenie zabrzan w 18. minucie gry 10:6.

Był to kluczowy moment w premierowej odsłonie spotkania, bo od tej chwili KPR RC Legionowo stracił skuteczność i dość wyraźnie zaczęli przeważać gospodarze, którzy szybko, bo w niespełna pięć minut, powiększyli prowadzenie do sześciu trafień (14:8). Kolejną bramkę przewagi zabrzańska ekipa dołożyła na pięć minut przed przerwą, prowadząc 16:9.

ZOBACZ WIDEO Piotr Masłowski: łatwiej byłoby gdybyśmy byli w trudniejszej grupie (źródło TVP)

Co prawda w końcówce pierwszej połowy legionowska drużyna zdołała pomniejszyć straty do pięciu bramek (12:17), ale finalnie na przerwę oba zespoły schodziły i tak przy siedmiu trafieniach przewagi miejscowych (20:13). Ustalające wynik do przerwy trafienie "Józka" poprzedziła sędziowska kontrowersja, bo ok. 10 sekund przed syreną na przerwę trener Marek Kąpa poprosił o czas, jednak sędzia stolikowy tego nie zauważył.

Zamiast cofnięcia czasu, przyznania przerwy i ostatniej akcji dla zabrzan miał miejsce - odgwizdany jeszcze przed końcową syreną - rzut wolny. Przed murem złożonym z całej drużyny z Legionowa stanął Jurasik, który między nogami obrońców sprawdził ustawienie bramkarza i - rzutem z miejsca - ustalił wynik po pierwszej połowie. Była to druga taka bramka weterana ligowych parkietów rzucona mazowieckiej drużynie w tym sezonie. Jesienią tego typu trafienie 40-latka dało Górnikowi zwycięstwo nad legionowianami (35:34).

W drugiej połowie szybko, bo już w 38. minucie, przewaga zabrzan podskoczyła do dziewięciu trafień (25:16). Od tego momentu przesądzone wydawało się już pytanie nie czy, ale jak wysoką zaliczkę górniczy zespół wywiezie na rewanż na Mazowszu. A przewaga zabrzan rosła dość systematycznie. W 44. minucie meczu Górnik prowadził bowiem już dziesięcioma bramkami (28:18).

Do siedmiu trafień - po szeregu nieporozumień zabrzan w ofensywie - przewaga miejscowych spadła w 53. minucie zawodów (32:25), ale na więcej śląski zespół rywalom nie pozwolił, utrzymując bezpieczny zapas. Kluczowe znów były ostatnie fragmenty zawodów, które należały do gospodarzy. Finalnie Trójkolorowi triumfowali różnicą dziesięciu bramek.

Górnik Zabrze - KPR RC Legionowo 37:27 (20:13)

Górnik: Kornecki, Witkowski - Niedośpiał, Daćko 7, Tomczak 8, Kryński 3, Gromyko 4, Jurasik 9, Buszkow 2, Tatarincew 4, Gliński, Adamuszek.
Kary: 2 min.
Karne: 2/3.

Legionowo: Krekora, Malanowski, Stojković - Ignasiak 2, Bożek 2, Prątnicki 4, Mochocki 3, Suliński, Kowalik 1, Titow 6, Brinoveć 4, Twardo, Ciok 5.
Kary: 8 min.
Karne: 3/3.

Kary: Górnik - 2 min (Adamuszek - 2 min); Legionowo - 8 min (Ignasiak, Mochocki - po 2 min, Brinoveć - 4 min).

Sędziowie: Korneliusz Habierski, Grzegorz Skrobak (Głogów).

Widzów: 550.

Czy KPR RC Legionowo odrobi straty w rewanżu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×