Stawka meczu była ogromna - kielczanie walczyli o trzecie finałowe zwycięstwo i trzynasty tytuł w historii klubu, a płocczanie o utrzymanie się w grze i przedłużenie rywalizacji o złote medale mistrzostw Polski. Nic więc dziwnego, że oba zespoły rzuciły na szalę wszystkie siły - w protokole meczowym znaleźli się powracający po kontuzjach Grzegorz Tkaczyk, Karol Bielecki, Piotr Chrapkowski, Dmitrij Żytnikow, Adam Wiśniewski i Dan-Emil Racotea.
Stawkę spotkania czuć było już od pierwszej sekundy. Obie drużyny grały niezwykle nerwowo, początek meczu obfitował w masę prostych błędów i strat. Wynik starcia w 3. minucie otworzył Manuel Strlek, ale na kolejne trafienie kibice musieli czekać aż sześć minut - wtedy Sławomira Szmala pokonał Adam Wiśniewski.
To jednak nie uspokoiło gry, na parkiecie wciąż panował chaos, a ofensywa obu ekip pozostawiała wiele do życzenia. Dość powiedzieć, że w 18. minucie na tablicy wyników płockiej Orlen Areny widniało 1:4. Dobrze spisywali się za to obaj bramkarze - Sławomir Szmal i Rodrigo Corrales, więc jeśli któraś drużyna przebiła się przez obronę przeciwników, wciąż miała na swojej drodze bardzo silną zaporę.
ZOBACZ WIDEO Rio 2016: organizatorzy liczą na krocie ze sprzedaży pamiątek (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Szybciej przewagę zaczęli budować kielczanie, którzy po wymianie ciosów Marko Tarabochia - Krzysztof Lijewski prowadzili 6:3. Wtedy jednak dwa razy świetnie w ataku zachował się Angel Montoro i Nafciarze zmniejszyli przewagę gości do jednej bramki. Nie udało im się jednak doprowadzić do remisu, a kielczanie szybko dorzucili kolejne trafienie. Chwilę później podopieczni Dujszebajewa mieli kolejną szansę na powiększenie prowadzenia, ale rzutu karnego nie wykorzystał Bielecki. Rozgrywający posłał piłkę z linii siódmego metra wprost w twarz Marcina Wicharego i ujrzał za to czerwoną kartkę. Kielczanie poradzili sobie jednak z osłabieniem i po trzydziestu minutach wygrywali 10:8.
Płocczanie dobrze odrobili pracę domową z zeszłotygodniowych spotkań i niemal przez całe spotkanie skutecznie odcinali bohatera dwóch pierwszych meczów - Michała Jureckiego. Żółto-biało-niebiescy doskonale sobie jednak poradzili zarówno z brakiem Bieleckiego, jak i niemocą strzelecką Jureckiego - grę gości doskonale prowadził bowiem Krzysztof Lijewski.
Przez pierwsze dwadzieścia minut drugiej części spotkania gracze z województwa świętokrzyskiego konsekwentnie utrzymywali trzy-czterobramkową przewagę. Na dziesięć minut przed końcem pojedynku coś w ich grze się jednak zacięło - dobrze w ataku płocczan spisywał się za to Miljan Pusica i gospodarze systematycznie zmniejszali prowadzenie gości. Po bramce Marko Tarabochii w 53. minucie Nafciarze doprowadzili do remisu i sprawili, że końcówka spotkania była niezwykle emocjonująca.
W ostatnich minutach obie drużyny szły łeb w łeb, a na niespełna cztery minuty przed ostatnim gwizdkiem sędziego Tiago Rocha wyprowadził Wisłę na pierwsze prowadzenie w meczu. Końcówka spotkania była niezwykle gorąca – czerwonymi kartkami zostali ukarani Jurecki i Żytnikow. Wojnę nerwów wygrali jednak kielczanie i po trzykrotnym pokonaniu Nafciarzy w tegorocznym finale play-off mogli cieszyć się z trzynastego trofeum w historii klubu.
Orlen Wisła Płock - Vive Tauron Kielce 25:27 (8:10)
Stan rywalizacji: 3:0 dla Vive Tauronu Kielce
Orlen Wisła: Wichary, Corrales - Kwiatkowski, Daszek 1, Racotea, Wiśniewski 3, Pusica 3, Ghionea 2, Rocha 4/1, Montoro 2, Tarabochia 4, De Toledo 2, Żytnikow 4.
Kary: 10 min.
Karne: 1/1
Vive Tauron: Szmal - Jurecki 5, Tkaczyk, Reichmann 2/1, Chrapkowski 2, Kus, Aguinagalde 3, Bielecki 1/1, Jachlewski 1, Strlek 2, Lijewski 9, Paczkowski, Zorman 1, Cupić 1.
Kary: 10 min.
Karne: 2/4
Kary: Orlen Wisła - 8 min. (Kwiatkowski - 2 min., Wiśniewski - 4 min., Pusica - 2 min., Żytnikow - czerwona kartka); Vive Tauron - 10 min. (Kus - 4 min., Bielecki - 2 min. - czerwona kartka, Lijewski - 2 min., Jurecki - czerwona kartka).
Sędziowali: Korneliusz Habierski, Grzegorz Skrobak (Głogów).