Atmosfera na trybunach podczas meczu o trzecie miejsce tylko w małym stopniu przypominała to, co działo się w Lanxess Arenie dzień wcześniej. Najgłośniejsi kibice, czyli ci z Kielc i Veszprem, oszczędzali gardła na finał, a fani THW i PSG budzili się tylko, gdy któraś drużyna zdobywała bramki.
Trochę sennie było też na parkiecie, chociaż jeśli ktoś się obawiał, że któryś z zespołów odpuści, to się rozczarował, bo walki nie brakowało. Przeszkodą były jednak nie chęci, ale siły. Po kilończykach od pierwszych minut było widać zmęczenie po sobotnim, bardzo długim starciu z Węgrami. Zebry były w gorszej sytuacji niż paryżanie, bo rozegrali w półfinale o dziesięć minut dłuższe spotkanie, a poza tym mieli mniej czasu na odpoczynek, ich mecz skończył się koło 20, a Francuzi mogli zacząć regenerować się już po 17.
Widać to było po liderach - słabo spisywali się Marko Vujin, Domagoj Duvnjak. Obaj w pierwszej połowie oddali dwa rzuty, ale żaden z nich nie wpadł do siatki Thierry'ego Omeyera. To właśnie 40-letni Francuz był najlepszym zawodnikiem w szeregach PSG - tylko przez pierwsze trzydzieści obronił dziewięć piłek, co dało mu skuteczność na poziomie czterdziestu pięciu procent.
ZOBACZ WIDEO Michał Jurecki: Wreszcie się udało (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Dorównać starał mu się Niklas Landin, ale jego koledzy z pola nie potrafili wykorzystać wsparcia z tyłu. Obronił aż trzy rzuty karny - sposobu na pokonanie go nie znaleźli kolejno Mikkel Hansen, Siergiej Onufrijenko i Fahrudin Melic. W szeregach THW poziomem Duńczykowi dorównywał tylko Dissinger, ale ich dwóch to było za mało na Francuzów.
Sytuacja odmieniła się w drugiej połowie, gdy Zebry szybko doprowadziły do remisu. Od tego momentu z paryżan jakby zaczęło schodzić powietrze - co prawda cały czas wynik oscylował wokół remisu, ale więcej wiary w zwycięstwo mieli jakby kilończycy.
THW popełniło jednak dokładnie ten sam błąd, co w półfinale - nie wytrzymali psychicznie końcówki spotkania. Na trochę ponad dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem sędziego PSG wyszło na prowadzenie 28:27. Natychmiastowo zareagował Alfred Gislason, ale jego zawodnicy stracili piłkę i akcję wykorzystali paryżanie. Zebry miały jeszcze szansę na przeprowadzenie ataku, ale nieskuteczny był Duvnjak. Końca meczu kilończycy mogli więc wyczekiwać już ze spuszczonymi głowami.
Paris Saint-Germain HB - THW Kiel 29:27 (15:11)
PSG: Annonay, Omeyer - Melić, Mollgaard, Accambray, Kounkoud 3, Gunnarsson, Abalo 2, Karabatić L. 1, Hansen 10, Narcisse 5, Onufrijenko 6, Honrubia 1, Karabatić N., M'Tima 1.
Kary: 12 min.
Karne: 3/6
THW: Landin 1, Katsigiannis - Duvnjak 5, Mamelund, Sprenger 2, Dissinger 7, Wiencek 3, Ekberg 2, Anić, Canellas 2, Dahmke 1, Jaanimaa, Williams, Klein 1, Brzović, Vujin 3.
Kary: 6 min.
Karne: 3/4
Kary: PSG - 12 min. (Mollgaard, Kounkoud, Karabatić, Hansen, Onufrijenko, Honrubia - 2 min.); THW - 6 min. (Brozović - 6 min. - czerwona kartka).
Sędziowali: Jonas Eliasson, Anton Palsson (Islandia).