Gergo Ivancsik łamiącym głosem: Jest mi bardzo ciężko

Po przegraniu finału Ligi Mistrzów z Vive Tauronem Kielce (38:39) szczypiorniści MVM Veszprem byli załamani. Jeszcze na kwadrans przed końcem wygrywali dziewięcioma bramkami i nic nie wskazywało na to, że kielczanie podniosą się z kolan.

Zawodnicy węgierskiego zespołu kontrolowali spotkanie od pierwszych minut. Kielczanie od początku meczu wyglądali na zdenerwowanych i niemających żadnego pomysłu na rozgrywanie akcji. Sytuacja zmieniła się w momencie, gdy wydawało się, że jedyne o co będą walczyli Polacy, to zmniejszenie rozmiarów porażki. Kibice Z Veszprem obecni w Lanxess Arenie już świętowali zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Żółto-biało-niebiescy popsuli im plany.

- Nie ma nic do powiedzenia po tym meczu, jest mi bardzo ciężko. Kielczanie grali dzisiaj bardzo dobrze, to świetny zespół. Nie wiem, co się stało w ostatnich piętnastu minutach, po prostu nie mogliśmy zdobyć bramki. To dla mnie niezwykle trudne, przepraszam - mówił łamiącym głosem lewoskrzydłowy MVM Veszprem, Gergo Ivancsik.

Dla Węgrów to druga z rzędu przegrana w finale Ligi Mistrzów - przed rokiem ulegli FC Barcelona i już teraz zapowiadają, że za rok zrobią wszystko by triumfować w Lanxess Arenie.

- Chcę podziękować tylko naszym kibicom i wszystkim przyjaciołom, zarówno tym, którzy przyjechali do Kolonii jak i tym, którzy dopingowali nas z domu. Spróbujemy tutaj wygrać za rok - powiedział Ivancsik.

Aneta Szypnicka z Kolonii

ZOBACZ WIDEO Historyczny sukces Vive! W finale z Veszprem

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)