Prawnik, który został legendą Gwardii Opole. Naukę zawsze stawiał ponad sportem

Praktycznie przez całą karierę był wierny barwom Gwardii Opole. Po sezonie 2015/2016 Wojciech Knop zakończył sportową karierę, poświęcając się w stu procentach pracy zawodowej.

- Z wykształcenia jestem prawnikiem. Już od połowy 2013 roku wykonuję zawód radcy prawnego. W kwietniu otrzymałem bardzo atrakcyjną ofertę pracy, która pozwoli mi na rozwój i zdobycie nieocenionego doświadczenia, jak również na osiągnięcie stabilizacji finansowej - tak Knop rozpoczyna opowieść na temat swojego pozasportowego życia.

Najpierw nauka, potem sport

Decyzji o zawieszeniu butów na kołku nie podjął pod wpływem jednego, nagłego impulsu. Nad jej ogłoszeniem zastanawiał się już od kilku lat. - Byłem bardzo bliski zrobienia tego przed sezonem 2015/2016. Na moim pozostaniu przy sporcie zaważyła jednak wtedy sportowa ambicja i chęć utrzymania się w PGNiG Superlidze. Cel zrealizowaliśmy, więc z czystym sumieniem mogłem rozstać się z boiskiem - dodaje, obecnie 31-letni, były prawoskrzydłowy Gwardii.

Ze sceny zszedł po jednym z najlepszych sezonów w karierze. Na początku nie odgrywał w nim pierwszoplanowej roli, ale im dalej w las, tym jego pozycja stawała się coraz mocniejsza.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Żurawski o Lewandowskim. "Nie boimy się go krytykować. To nie jest jego turniej"

- Wojtek zapracował sobie na miejsce w składzie wyłącznie postawą na treningach oraz w trakcie spotkań. Ma mocny charakter, jest strasznym walczakiem. Dodatkową siłę dawała mu również opaska kapitana. Dużo nam pomógł, szczególnie w trudnej, drugiej części sezonu - ocenia Rafał Kuptel, trener opolan.

Knop bronił barw gwardzistów niemal przez całą karierę. Tylko jeden sezon (2009/2010) spędził w innym klubie z Opolszczyzny - ASPR-ze Zawadzkie. Przygodę z piłką ręczną rozpoczął w szkole podstawowej. Po jednym ze szkolnych turniejów otrzymał zaproszenie na treningi. Szczypiorniaka nie pokochał jednak od razu.

- Początkowo nie pałałem miłością do tej dyscypliny. W pełni zacząłem jej się oddawać dopiero w szkole średniej. Aż w końcu stała się moją pasją - wyjaśnia. Jego miłość do sportu została wystawiona na poważną próbę, kiedy rozpoczął dzienne studia prawnicze na Uniwersytecie Wrocławskim.

#Dane
Imię i nazwisko Wojciech Knop
Data urodzenia 4 kwietnia 1985 r.
Miejsce urodzenia Opole
Wzrost 182 cm
Waga 78 kg
Pozycja prawoskrzydłowy

Łączenie treningów z nauką kosztowało go wiele wyrzeczeń. Musiał się przyzwyczaić do częstego wstawania o 5:00, by już trzy godziny później zameldować się na uczelni w stolicy Dolnego Śląska. Niejednokrotnie zdarzało się, że po powrocie do Opola biegł na trening prosto z dworca kolejowego. Co więcej, w dni wolne od zajęć, z powodu niskich stypendiów w Gwardii, pracował dorywczo.

- Nie miałem wtedy wiele czasu na spotkania z narzeczoną, ale na szczęście udało nam się razem pokonać ten trudny okres. Nie doświadczyłem też zbytnio wrocławskiego życia studenckiego. Ale to drugie akurat wyszło mi chyba na dobre - wspomina z uśmiechem.

Do nauki zawsze podchodził bardzo poważnie. W hierarchii jego wartości była ona na pierwszym miejscu. Wyżej niż sport. - Nigdy nie traktowałem piłki ręcznej jako drogi zawodowej - zaznacza. To był też powód, dla którego przez około 20 lat uprawiania piłki ręcznej występował tylko w klubach z regionu. - Nie ukrywam, że miałem kilka propozycji z innych zespołów, ale zawsze bardziej liczyła się dla mnie praca związana z wykształceniem - dodaje.

Piłka ręczna jako lekcja wychowawcza

Mimo takiego podejścia, w koszulce Gwardii zawsze zostawiał na boisku całe serce. Kibicom opolskiego klubu wciąż dobrze tkwią w pamięci sceny radości Knopa po zdobyciu gola. - Kilka sekund euforii podczas powrotu do obrony, z wyciągniętą do góry ręką, sprawiało mi indywidualnie największą radość - opowiada.

- Zawsze było widać, jak Wojtek żyje na boisku oraz jak cieszy się po udanych akcjach. Cechowała go duża ambicja i pracowitość. Zapisał w Gwardii kawał historii - przyznaje Janusz Maksym, ustępujący ze stanowiska prezes ekipy z Opola. Sam zawodnik podkreśla natomiast, że dzięki piłce ręcznej nauczył się panować nad swoją największą wadą - wybuchowością.

W młodości często kłócił się z sędziami, co skutkowało otrzymywaniem wielu kar indywidualnych. Podobne sytuacje zdarzały mu się również w karierze seniorskiej. Z każdym kolejnym rokiem było ich jednak coraz mniej. Potrafił zapanować nad sobą do tego stopnia, że w końcu to on stał się osobą odpowiedzialną za uspokajanie kolegów i tonowanie negatywnych nastrojów.

- Piłka ręczna miała istotny wpływ na kształtowanie mojego charakteru. Nauczyła mnie w szczególności działania w grupie, wspólnego dążenia do celu, szacunku oraz sumienności. Wskutek niej ewoluowałem nie tylko jak zawodnik, ale także jako człowiek - wyznaje Knop, który obecnie pracuje w Warszawie, w wyuczonym zawodzie.

Do powrotu na boisko go nie ciągnie. Ostatni sezon, z racji wielu problemów Gwardii na polu organizacyjno-finansowym, kosztował go wiele zdrowia, przede wszystkim psychicznego.

- Pierwsze dni po zakończeniu kariery nie były dla mnie jakieś szczególne, ani tym bardziej traumatyczne. Możliwe, że poczuję nutę tęsknoty, kiedy zacznę rozmawiać z kolegami o trudach przygotowań do kolejnych rozgrywek bądź obejrzę pierwszy mecz jako kibic. Na chwilę obecną jestem jednak zadowolony z podjętej decyzji - puentuje Knop, który w swoim ostatnim sezonie w PGNiG Superlidze zdobył 78 bramek i pokazał, jak powinien zachowywać się kapitan z prawdziwego zdarzenia.

Wiktor Gumiński

Źródło artykułu: