Jarosław Cieślikowski (trener SPR Chrobry Głogów): Chłopcy bardzo chcieli się pokazać po słabym meczu w Mielcu. Było widać, że walczą z dużą determinacją, jednak w dniu dzisiejszym mieliśmy to nieszczęście, że trafiliśmy na dobrze dysponowaną Wisłę Płock. Cały czas brakuje nam skuteczności. Spójrzmy chociażby na Marką Świtałę czy Łukasza Stodtko. Nie możemy jednak zapominać, że ci zawodnicy wracają do gry po kontuzjach i nie są jeszcze w najlepszej dyspozycji. Ja muszę myśleć o tym, aby w następnych pojedynkach grali coraz lepiej. Na pewno duży zawód sprawił Szymyślik, na którym spoczywa duża odpowiedzialność. Dzisiaj sobie zupełnie nie radził z defensywą gości. Kompletnie nie umiał znaleźć recepty ani na Wicharego ani później na Seiera. Prawe rozegranie mamy takie jakie mamy. Nie jest na tyle aktywne jakbym sobie tego życzył. Mamy również bardzo młodych chłopaków na skrzydłach, z którymi trzeba współpracować,gdyż jeszcze nie są w stanie samemu stworzyć sobie dogodnej pozycji do rzutu. Brakowało konsekwencji w naszym ataku pozycyjnym. Druga linia była zupełnie nieskuteczna. Brakowało piłek do skrzydłowych. Moja ekipa nie ma takich atutów w ataku jak Płock, dlatego nie możemy sobie pozwalać na rzuty z nieprzygotowanych pozycji. My musimy grać długie akcje, ograniczając straty do minimum i nie pozwolić przeciwnikowi na kontrę. Teraz przede wszystkim musimy wypocząć. Wyeliminować błędy, które popełniamy czyli brak agresywności w obronie i konsekwencji w ataku.
Ireneusz Żak (SPR Chrobry Głogów): Ciężko cokolwiek powiedzieć. Jedynie pierwsze 10 minut wyglądało obiecująco w naszym wykonaniu. Po prostu drużyna Płocka była od nas w dniu dzisiejszym zdecydowanie lepsza, a my nie podjęliśmy walki. Nie mam wątpliwości, że przeciwnik zagrał dobre spotkanie, ale my nie pokazaliśmy nawet 50 procent swoich możliwość. I stąd tak beznadziejny dla nas wynik.
Łukasz Stodtko(SPR Chrobry Głogów): Niestety kolejna klęska w naszym wykonaniu. Niedobrze to wygląda, bo można przegrać 2-3 bramkami. Wszyscy powiedzą, że Płock był lepszy, ale my walczyliśmy. Wisła nie grała jakiejś rewelacyjnej piłki. Nie można ich chwalić. Gdyby byli naprawdę w super gazie to roznieśliby nas jeszcze większą ilością bramek. Obrona słabo, bramka słabo, atak słabo. Nie ma momentu, który można wyróżnić i nie ma zawodnika, którego można wyróżnić. Nie wiem gdzie leży przyczyna naszej fatalnej postawy. Na treningach niby wszystko wygląda ok, przychodzi do meczu i kompletna klapa. Toczymy wyrównany bój do wyniku po 5. Potem nagle coś się zacina i Płock ucieka na kilka bramek. Z taką drużyną jak Wisła ciężko się podnieść. Szkoda, bo widzieliśmy, że i oni nie ustrzegli się wielu błędów. Tylko my nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Do meczu z Gdańskiem zostało nam raptem 4 dni i chyba trzeba popracować nad psychiką, bo przecież z dnia na dzień nie zapomina się, jak grać w piłkę ręczną. Gdańsk to bardzo ciekawa, młoda i perspektywiczna ekipa. Grają szybką piłkę. W każdej sytuacji ciągną kontrę. Jeśli nie wyrzucimy z głów myśli o ostatnich porażkach to będzie ciężko. Musimy zdobywać punkty, żeby przypadkiem w play-offach nie trafić na Płock czy Kielce. Są to jednak ekipy o dużo większym niż reszta ligi potencjale. Na pewno wolelibyśmy trafić na Olsztyn, Piotrków czy Kwidzyn, z którymi to drużynami z pewnością stoczymy ciekawe i wyrównane boje.
Łukasz Achruk (SPR Chrobry Głogów): Nasza przegrana wynika z popełnionych błędów i zbyt lekkomyślnych decyzji w ataku. Oddawaliśmy rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Wyszło jak wyszło. Wisła skutecznie wykorzystała naszą niemoc w obronie i indolencję rzutową w ataku. Z chłopakami umawialiśmy się, że będziemy walczyć i staraliśmy się to robić. Cóż, nie zawsze wychodzi. W tamtym roku udało się wygrać, a teraz 13 bramek na naszą niekorzyść. Po prostu pogrom. Przez pewien czas była w zespole plaga kontuzji, ale to nas w żaden sposób nie usprawiedliwia. Wszyscy mają przecież podobne problemy.
Flemming Oliver Jensen (trener Wisły Płock): Przede wszystkim cieszę się, że miałem w końcu okazję skorzystać z niemal wszystkich zawodników. We wcześniejszych spotkaniach niestety doskwierała nam absencja wielu graczy. W dzisiejszym pojedynku pokazaliśmy, że drzemie w nas naprawdę spory potencjał. Nasza dzisiejsza taktyka była bardzo prosta: biegać, biegać i jeszcze raz biegać. Dzięki temu mieliśmy okazję do zdobywania dosyć łatwych bramek. Poza tym zagraliśmy całkiem dobre zawody w obronie.
Marcin Wichary (Wisła Płock): Zdecydowanie nie spodziewaliśmy tak łatwej wygranej. Myśleliśmy, że będzie to bardzo ciężki, fizyczny i brzydki mecz. Jak zawsze zagraliśmy dobrze w obronie, ale co cieszy zaskoczyła również ofensywa. Pokazaliśmy spokój, konsekwencję i dużą skuteczność. Nasza taktyka polegała na ciągłym wywieraniu presji na przeciwniku, graniu cały czas do przodu. Dzisiaj fajnie wyszło. Nie robiliśmy zmian do ataku i obrony, tylko jak najszybciej ciągnęliśmy kontrę, żeby zmęczyć przeciwnika.
Morten Seier (Wisła Płock): Myślę, że na początku graliśmy trochę zbyt nerwowo. Po 10-15 minutach zaczęliśmy grać tak jak powinniśmy. Jesteśmy w końcu Mistrzem Polski i przepraszam, że to mówię, ale takie pojedynki po prostu musimy wygrywać. W ostatnim czasie przegraliśmy dwa spotkania i chcieliśmy pokazać, że potrafimy grać i wygrywać. Mam nadzieję, że podobnie będzie na koniec sezonu. Dobrze zagraliśmy w obronie. To jest zresztą nasza filozofia gry. Twarda i skuteczna obrona oraz szybka gra w ataku.
Rafał Kuptel (Wisła Płock): Staraliśmy się grać szybką piłkę. Wiemy, że Głogów w środku obrony ma dwóch mocno zbudowanych chłopaków i chcieliśmy ich zabiegać. I w końcu powróciła do nas skuteczność. We wcześniejszych pojedynkach, czy to z Kielcami czy Olsztynem, nie traciliśmy dużo bramek, ale raziliśmy nieskutecznością w ataku. Ponadto popełniliśmy zdecydowanie mniej błędów i to był klucz do sukcesu w dzisiejszym meczu. Chcemy grać w szybkim tempie przez 60 minut, dlatego cieszy, że mamy po 2 równych zawodników na każdą pozycję. Przy dzisiejszym stylu gry jest to wręcz niezbędne.
Peter Nielsen (Wisła Płock): Dosyć szybko gra zaczęła nam się układać i osiągnęliśmy zdecydowaną przewagę 4-5 bramek. A działo się tak dlatego, gdyż nie przestawaliśmy biegać do kontry. Macie tu w Głogowie bardzo fajną publiczność. Tylko pogratulować. Cieszę się, że mogłem być tu pierwszy raz. O Polsce mogę na razie powiedzieć tyle, że jest całkiem ok. Nawet jest trochę podobnie jak w Danii. Mam nadzieję, że będzie mi dane zagrać w finale ligi, oby zwycięskim.