Nie jesteśmy na tyle doświadczeni, aby móc lekceważyć przeciwnika - I część rozmowy z Damianem Kostrzewą z AZS AWFiS

W meczu AZS AWFiS Gdańsk z AZS AWF Gorzów aż 12 bramek zdobył sprawdzany już w reprezentacji Polski, niespełna 21-letni Damian Kostrzewa. Przedstawiamy pierwszą część rozmowy ze skrzydłowym z Gdańska.

Michał Gałęzewski: Udało ci się rzucić kiedykolwiek wcześniej 12 bramek w Ekstraklasie?

Damian Kostrzewa: Nie, ale udało mi się zdobyć z Mielcem o bramkę mniej. Wtedy jednak grałem dosłownie wszędzie - i na rozegraniu, i wykonywałem rzuty karne. Teraz była to dla mnie miła niespodzianka. Miałem dużo sytuacji, koledzy podawali piłki. Moim zadaniem było tylko wykańczanie tych akcji.

W drugiej połowie, a szczególnie pod koniec było widać, że twoi koledzy chcą grać pod ciebie...

- Tak, to prawda. Podawali mi piłki, a ja miałem okazje i myślę, że mogę być zadowolony ze swojego występu.

Dlaczego w ostatnich meczach się wam tak dobrze wiedzie?

- Przede wszystkim zaczęła funkcjonować obrona. Założenia były takie, że jeżeli będziemy twardo grali w obronie, to będą kontry i mecze będą wyglądały tak, jak ten z Gorzowem. Nie ukrywajmy, że obrona to nasza mocna strona jeśli wszystko funkcjonuje tak, jak powinno. Gramy też z kontry i wystarczy finalizować akcje. Takie właśnie są nasze założenia i udaje się nam je realizować. Ciężej gra się w ataku pozycyjnym, bo brakuje nam doświadczenia. Liczę, że będziemy mieli stabilną formę i uda nam się jeszcze sporo namieszać.

Miałeś obawy przed meczem z Gorzowem? Ten zespół ostatnio nie przegrywał...

- Oni są w podobnej sytuacji, jak my. To również młody zespół, są akademikami. Gorzów lubi sprawiać niespodzianki, ale mimo to wszystko poszło po naszej myśli. Czytając w internecie wiem, że Gorzów miał duże aspiracje, aby z nami wygrać i według mnie ich to trochę przerosło. Graliśmy u siebie, a tutaj gra się bardzo ciężko - przekonało się już o tym klika zespołów. Można powiedzieć, że podcięliśmy im trochę skrzydła. Mam nadzieję, że Głogowie pokażemy równie dobrą grę.

Jak wyglądała atmosfera w szatni po niedzielnym meczu?

- Wiadomo, że wszyscy byli zadowoleni, ale trener szybko sprowadził nas na ziemię mówiąc, że nie mamy się z czego za bardzo cieszyć, bo ciężkie mecze dopiero przed nami. Walczymy dalej.

Przed wami wyjazd do Głogowa...

- Będzie to dla nas ciężki mecz. Potrzebne są nam punkty i mam nadzieję, że uda nam się wygrać. W sobotę oglądałem mecz Głogowa z Płockiem i dyspozycja zawodników Chrobrego nie jest zbyt wysoka. Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać formę taką jak w meczu z Gorzowem, będzie funkcjonowała obrona i kontra, co pozwoli nam zwyciężyć.

Ważne będzie chyba też to, żeby po ostatnich dobrych występach nie spocząć na laurach i nie zlekceważyć rywala...

- Nie jesteśmy na tyle doświadczonym zespołem i nie mamy żadnych wielkich tytułów, aby móc lekceważyć przeciwnika. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli i wygramy ten mecz. Obyśmy poszli za ciosem, bo potrzebujemy punktów, które straciliśmy przez jedno lub dwubramkowe porażki na początku sezonu.

W poprzednim meczu w Gdańsku miałeś bardzo dużo strat. Teraz było widać, że bardzo mocno uważałeś...

- Faktycznie tamten mecz dał mi sporo do myślenia. Miałem wiele okazji, które mogły przechylić szalę meczu na naszą stronę. Powiem szczerze, że długo nie mogłem zasnąć w tamtym dniu. Teraz udało mi się pozbierać i myślę, że wszystko będzie dobrze.

Dlaczego nie potraficie grać ciągle jednym stałym dobrym rytmem? Było tak z Piotrkowem, w Płocku, z Gorzowem...

- Przyczyną tego jest nasz młody wiek. Nasz najstarszy zawodnik ma 32 lata, a reszta chłopaków jeszcze studiuje i ciężko złapać równą formę. Z czasem jednak nabierzemy doświadczenia i będzie coraz lepiej.

Czy aktualna ilość punktów wystarczy wam już na play-offy?

- Jeszcze nie. Przed nami bardzo ważne mecze w Głogowie i z Puławami. Po nich już spokojnie możemy myśleć o play-offach.

Jak się zapatrujesz na swoją przyszłość? Nie jesteś zbyt dobry na ten klub?

- Nie powiedziałbym tak. Jest tutaj wspaniały trener, jeden z najlepszych w kraju i myślę, że jeżeli będę nadal szlifował umiejętności u jego boku, to kwestią czasu jest to, że zagram gdzie indziej. Póki jest jednak taka możliwość, chciałbym kontynuować tutaj karierę.

Nie boisz się, że z waszą sekcją stanie się to, co stało się z sekcją dziewczyn?

- Nie do mnie to pytanie. Mam nadzieję, że wszystko się utrzyma, znajdą się sponsorzy i wszystko pójdzie po naszej myśli.

W drugiej części rozmowy, którą zaprezentujemy w środę Damian Kostrzewa dzieli się między innymi swoimi wspomnieniami związanymi z pierwszą reprezentacją, czy też przedstawia plany związane z kadrą młodzieżową

Komentarze (0)