Joanna Gadzina nabawiła się kontuzji pod koniec ubiegłego sezonu, podczas pierwszego meczu półfinałowego pomiędzy Pogonią Baltica Szczecin a Vistalem Gdynia. W przerwie feralnego spotkania została odwieziona do szpitala na szczegółowe badania i jeszcze tego samego dnia przeszła operację. Diagnoza okazała się być dla niej najgorsza z możliwych: zerwanie ścięgna Achillesa.
- Najważniejsze jest to, że już chodzę bez kul i bez specjalnego buta ortopedycznego. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, powoli noga wraca do normalnego funkcjonowania - mówi na łamach oficjalnej strony Pogoni Baltica reprezentacyjna skrzydłowa.
Jak sama jednak podkreśla, od tak poważnego urazu minęło zbyt mało czasu, aby mówić o powrocie do treningów pod pełnym obciążeniem. - Minęły dopiero trzy miesiące od mojej kontuzji. Najwcześniej po takim urazie, jeśli wszystko dobrze idzie, wraca się do normalnego treningu po pół roku, ale na razie o tym nie myślę - mówi Gadzina.
Na obozie w Wałczu zaczęła biegać. Jest to kolejny etap intensywnej rehabilitacji, który obecnie przechodzi Gadzina. - Skupiam się na każdym dniu rehabilitacji, a do gry wrócę wtedy, jak będę już w pełni zdrowa i gotowa do gry, aby pomóc drużynie w walce o jak najwyższe cele w tym sezonie - dodaje na koniec zawodniczka.
Okres rekonwalescencji Gadziny powinien się zakończyć w listopadzie lub grudniu. Ostateczną decyzję co do jej powrotu na parkiet podejmie sztab medyczny Pogoni Baltica.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Lijewski: W Rio stać nas na walkę z każdym (źródło TVP)
{"id":"","title":""}