Stal Gorzów z ambicjami przygotowuje się do ligi, ale już bez Baraniaka

Beniaminek I ligi czyni mocne starania, by najbliższy sezon zakończyć z sukcesem, jakim byłoby bezpieczne utrzymanie. Stal Gorzów patrzy też jednak na dalszą przyszłość.

Gorzowianie w ciągu dwóch sezonów przeszli przez rozgrywki III i II ligi. Na niższym z tych szczebli pojawią się ponownie. Z kolei podstawowym celem w I lidze będzie bezpieczne utrzymanie.

- Tworzenie tego zespołu powierzyliśmy trenerowi Molskiemu. Bardzo się cieszę, że ten szkoleniowiec wraca do Gorzowa po sześciu latach. Przypomnę, że trener odniósł w zeszłym sezonie bardzo wielki sukces, wprowadzając zespół Meble Wójcik Elbląg do rozgrywek Superligi w piłce ręcznej. Widzieliśmy, że jest bardzo duży przeskok między II a I ligą, znacznie wyższy poziom. Wiedzieliśmy, że trzeba zrobić zmiany i mocno wzmocnić zespół. Po zakończeniu ostatniej kolejki rozgrywek poprzedniego sezonu, gdzie po meczu ze Szczypiorniakiem Olsztyn mieliśmy już zapewniony awans, spotkaliśmy się z trenerem Molskim, czy chciałby podjąć wyzwanie powrotu do Gorzowa. Odpowiedział twierdząco - opowiadał wiceprezes Stali Gorzów, Michał Kugler.

W drużynie pojawiły się również nowe osoby, które mają pomóc w budowie potęgi gorzowskiego szczypiorniaka. Będą też znane twarze, jak choćby Janusz Szopa, który poprowadzi zespół rezerw. -  W budowaniu zespołu była również duża rola nowego dyrektora naszej sekcji piłki ręcznej, Krzysztofa Ziomkowskiego. Chcemy, żeby ta drużyna walczyła dobrze w I lidze, wygrywała jak najwięcej spotkań, przede wszystkim te na własnym parkiecie. Chcemy się w tej lidze jak najdłużej zadomowić, stworzyć całe struktury piłki ręcznej w Gorzowie, stąd też powstanie zespół rezerw Stali II Gorzów pod wodzą trenera Janusza Szopy. Będzie to zespół, składający się z juniorów, wywodzących się z UKS Miś, ale także wzmocniony czterema zawodnikami, którzy w zeszłym roku dzielnie i z sukcesem bili się o awans do I ligi - dodał członek zarządu "żółto-niebieskich".

W klubie mają też długofalowe plany, w których mówi się także o PGNiG Superlidze Mężczyzn, która staje się ligą zawodową. - Gdy ustalaliśmy warunki z trenerem Molskim, to umówiliśmy się na długą współpracę. Jak wiadomo, od września na najwyższym szczeblu rusza zawodowa liga piłki ręcznej i przez trzy lata będzie ona zamknięta. Nam marzy się jednak gra w najwyższej klasie rozgrywkowej i w przeciągu nadchodzących lat będziemy dążyli do tego. Nie ma sensu awansować do ekstraligi i takiego celu przed sztabem nie stawiamy. W Gorzowie potrzebna jest hala widowiskowo-sportowa z prawdziwego zdarzenia. Taka ma powstać w 2019 roku. Jak będzie hala to uważam za zasadne, żeby męska piłka ręczna w Stali Gorzów była w tej zawodowej lidze. Na pewno chcemy, by Gorzów Wielkopolski był mocnym i silnym ośrodkiem, jeśli chodzi o szczypiorniaka na mapie Polski - powiedział Kugler.

ZOBACZ WIDEO Tałant Dujszebajew: Obawiam się tylko Brazylii (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Drużyna od kilkunastu dni wspólnie przygotowuje się do gry na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Wśród trenujących są oczywiście nowe twarze, w tym Aleksander Kryszeń, były król strzelców I ligi. - To nie jest jakiś ogromny sukces. Nie ma nad czym się rozwodzić. Charakter i wola walki to jest podstawa - skwitował swój sukces sprzed kilku lat.

Prawoskrzydłowy musiał opuścić MMTS Kwidzyn. - W klubie, w którym grałem wcześniej, sytuacja kadrowa pozmieniała się. Zarząd podjął decyzję, że trzeba zrobić redukcję, ponieważ wchodzi liga zawodowa i dużo zespołów szukało oszczędności. Stąd też pojawiła się sytuacja, że zostałem skreślony - wyjaśnił.

Ponowna gra w I lidze nie jest jednak dla niego żadną ujmą, a w ekipie odgrywać będzie ważną rolę. - Uważam, że powrót do niższej ligi nie oznacza niższego poziomu. Jeżeli jestem gdzieś potrzebny, a tak trener Molski zdecydował, to wydaje mi się, że tu będę dawał dużo od siebie. Z tego, co wiem, to klub ma duże plany wobec swoich chłopaków, ale wkład ludzi z zewnątrz jest na tyle ważny, żeby dawać wsparcie i doświadczenie osobom stąd - przyznał.

Nie zabrakło też porównań między ekstraklasą a I ligą. - Gra w I lidze zupełnie się różni od gry w ekstraklasie. Są to inne obciążenia fizyczne i te związane z treningiem motorycznym, ale nie tylko. Gra w I lidze wymaga przede wszystkim charakteru i serca. Jeżeli zawodnik wkłada maksimum swoich możliwości w trening, to potem jest pełne przełożenie tego na mecz, stąd jest ta różnica - zauważył Kryszeń.

Innym pozyskanym przed tym sezonem zawodnikiem jest, powracający do Gorzowa, Oskar Serpina. - Bywałem już wcześniej na treningach, nawet jak zespół grał jeszcze w III lidze, a to dlatego, że sport to nie tylko mój zawód, ale też moja pasja, dlatego każdą wolną chwilę staram się aktywnie spędzać - przyznał obrotowy Stali Gorzów.

Były zawodnik Meble Wójcik Elbląg bardzo cieszy się z tego, że może znów grać w mieście nad Wartą. - Mój powrót na dobre rozpoczął się osiem sezonów temu, bo jak już stąd wyjeżdżałem, to miałem ogromną chęć powrotu i moim marzeniem było to, że kiedyś klub w końcu awansuje do odpowiedniej ligi, będzie prezentował odpowiedni poziom sportowy, bym mógł w końcu wrócić. Przed tym sezonem chłopacy awansowali do I ligi, za co trzeba im serdecznie podziękować. Potem ruszyły ogromne starania, zabiegi ze strony prezesów i naciski na mój transfer. Zostały przedstawione takie argumenty, nad którymi długo się nie zastanawiałem i z chęcią wybrałem Stal Gorzów. Spełniło się moje marzenie - mówił zawodnik, który do zespołu ma wnieść przede wszystkim doświadczenie. - Za mną parę sezonów w I lidze i ekstraklasie. Staram się też pozytywnie podchodzić do życia i do sportu i z paroma kolegami, chociażby z Olkiem, staramy się wnieść pozytywną atmosferę do drużyny - dodał.

Zapytany o cele indywidualne odpowiedział: - Po sobie oczekuję, żeby spokojnie zrealizować cele postawione przez zarząd, a jakieś indywidualne marzenia schodzą na dalszy plan. Najważniejsze jest, by kibice byli z nas zadowoleni.

Gorzowianie obecnie trenują na miejscu, ale już niedługo wyruszą na obóz, podczas którego rozegrają również kilka spotkań sparingowych. Klub wciąż rozgląda się jeszcze za wzmocnieniami. Wiadomo, że w I lidze w barwach Stali nie zobaczymy Marka Baraniaka. - Temat Marka Baraniaka zamknął się sam, przez samego zainteresowanego. Oczekiwania Marka były takie, że klub nie mógł ich spełnić. Nie doszliśmy do porozumienia. W maju prowadziłem pierwsze zajęcia i na początku rozmawialiśmy na temat. Wyglądało, że jest w porządku, Marek był brany pod uwagę w składzie. Troszkę chyba przecenił swoje oczekiwania i nie mogliśmy się dogadać. Bardzo szybko moją namowę o współpracy przyjął Olek Kryszeń i uważam, że to był bardzo dobry strzał. Szybko nawiązaliśmy porozumienie i temat był zamknięty. Marek sam siebie wyautował. Z tego, co wiemy, jest z powrotem w Malborku - zdradził Dariusz Molski.

Więcej o przygotowaniach, planach i celach drużyny będzie można przeczytać w najbliższych dniach w rozmowie z nowym trenerem Stali Gorzów.

Źródło artykułu: