Azoty Puławy sparowały z wicemistrzem Ukrainy

Azoty Puławy rozegrały we własnej hali dwa sparingi z ZTR-em Zaporoże. Pierwszy zakończył się minimalnym zwycięstwem puławian, w drugim nieco lepsi byli goście zza Buga. - Wiemy co należy poprawić przed startem ligi - mówi trener Marcin Kurowski.

Daniel Kordulski
Daniel Kordulski
Patryk Kuchczyński WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Patryk Kuchczyński

W pierwszym sparingu, mimo prowadzenia KS-u Azoty Puławy 4:1, po kilku minutach gry, inicjatywa szybko przeszła w ręce ZTR-u Zaporoże, wicemistrza ukraińskiej Superligi. Po dwóch kwadransach goście schodzili do szatni prowadząc 16:13. Po przerwie 2-3 bramkowa przewaga zaporożan utrzymała się do 50 minuty. W końcówce podopieczni Marcina Kurowskiego zacieśnili szyki obronne, kilka dobrych parad w bramce zaliczył Wadim Bogdanow i pięć minut przed końcem puławianie doprowadzili do remisu. Jednobramkowe zwycięstwo (27:26) zapewnił Azotom Adam Skrabania, skutecznie egzekwując rzut karny już po końcowej syrenie. Najskuteczniejszym graczem ekipy z Lubelszczyzny był zdobywca sześciu bramek, Krzysztof Łyżwa.

Drugie spotkanie, rozegrane w środowe przedpołudnie, było także wyrównane, a wiodącą postacią w szeregach Azotów był tym razem Bośniak Nikola Prce, zdobywca sześciu bramek. Do przerwy puławianie przegrywali tylko 14:15, a wyrównaną walkę o drugie zwycięstwo prowadzili do 55 min., kiedy to ZTR osiągnął przewagę trzech bramek (26:23). Ostatecznie goście wzięli rewanż za pierwszy mecz triumfując 28:26.

- To były na pewno cenne sparingi, które dały nam sporo materiału do pracy. Wiemy gdzie mamy jeszcze rezerwy i co należy poprawić przed startem ligi - stwierdził trener Kurowski, za pośrednictwem oficjalnego profilu Azotów, na jednym z portali społecznościowych.

W czwartek ekipa z Lubelszczyzny udaje się do czeskiego Zubri, gdzie od piątku do niedzieli, rywalizować będzie w międzynarodowym turnieju Valassky Cup. Oprócz Azotów i gospodarzy z HC Zubri wezmą w nim udział drużyny ze Słowacji (Sparta Mlohovce), i Austrii (UHK Krems).

ZOBACZ WIDEO "Po raz pierwszy komentatorzy z innch telewizji przybijali nam piątki" (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×