Obie drużyny przystępowały do rywalizacji na Opolszczyźnie z dwóch biegunów tabeli. Przed tygodniem, na inaugurację sezonu SPR PWSZ (3. miejsce) pokonał bowiem 30:23 Vive II Kielce, natomiast ASPR (13. pozycja) uległ 25:33 MTS-owi Chrzanów.
Jednakże tarnowianie tylko przez kilka pierwszych minut pierwszej połowy byli na boisku z Zawadzkiem stroną dominującą. Gospodarze byli chwilami w opałach, ponieważ pozostawiali zbyt dużo miejsca Krzysztofowi Mogielnickiemu, a samemu rozgrywali ofensywne akcje w bardzo powolnym tempie. Kiedy przegrywali 1:4, sygnał do wszczęcia pogoni dał im jednak niezawodny, 48-letni bramkarz Sławomir Donosewicz.
Kilka obron rutynowanego golkipera sprawiło, że pewności siebie nabrali także jego pozostali koledzy. Na odważne rzuty decydowali się bracia Łukasz i Patryk Całujkowie. Ich wysoka skuteczność szybko pozwoliły ekipie z Opolszczyzny odjechać na 9:6.
Gracze z Tarnowa próbowali zmienić system obrony, decydując się na indywidualne krycie Łukasza Całujka. Ale ta roszada nie przyniosła przed przerwą żadnego efektu. Ciężar zdobywania goli wziął wówczas na siebie Marceli Migała, a goście nie mieli w ataku żadnych argumentów poza Mogielnickim. Dlatego też na półmetku rywalizacji ASPR miała czterobramkową zaliczkę (19:15).
ZOBACZ WIDEO: Dwa gole Leo Messiego, FC Barcelona rozgromiła Leganes - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Przerwa wcale nie spowodowała, że szczypiorniści SPR-u PWSZ zaczęli spisywać się lepiej. W pierwszym kwadransie drugiej połowy prezentowali się w polu równie mizernie co wcześniej. Jednakże w ich bramce na kosmiczny poziom wskoczył Dawid Ciochoń.
Sposobu na jego regularne pokonywanie nie miał żaden z gospodarzy. Grał jak w transie, broniąc między innymi trzy rzuty karne oraz nieliczoną liczbę czystych sytuacji rzutowych. Tak długo przedłużał nadzieję swojej ekipy na sukces, że w końcu koledzy odpłacili mu się za włożony wysiłek. Przyjezdnym z każdą kolejną minutą coraz bardziej spłacało się również konsekwentne, indywidualne krycie Łukasza Całujka, a po kolejnym przebłysku Mogielnickiego, w 50. minucie na tablicy wyników pojawił się remis 25:25.
Chwilę później mecz został przerwany na kilkanaście minut, za sprawą kontuzji Adama Cioska. Po powrocie do gry oba zespoły toczyła zażartą walkę, ale w newralgicznych momentach więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Ryszarda Skutnika. Dwa punkty zapewniły im następne kapitalne interwencje Ciochonia oraz gole skrzydłowego Jakuba Kowalika.
ASPR Zawadzkie - SPR PWSZ Tarnów 30:33 (19:15)
ASPR: Donosewicz - Migała 8, Zagórowicz 5, Ł. Całujek 4, P. Całujek 4, Swat 3, Ciosek 2, Szlensog 2, Kubillas 1, Morzyk 1, Kulej, Kąpa
Karne: 0/4
Kary: 16 min.
SPR: Sądowicz, Ciochoń - Kowalik 9/1, Mogielnicki 8, Szatko 5, Dutka 4, Nowak 3, Wajda 3/1, Spieszny 1, Niemiec
Karne: 2/4
Kary: 18 min.
Kary: ASPR - 16 min. (Ł. Całujek, P. Całujek, Szlensog - po 4 min., Ciosek, Morzyk - po 2 min.), SPR - 18 min. (Spieszny - 6 min., Kowalik - 4 min., Dutka, Niemiec, Nowak, Wajda - po 2 min.)
Czerwona kartka: Spieszny (SPR PWSZ Tarnów) - 31 min. (gradacja kar)
Sędziowie: Przemysław Stężowski (Lubin), Tomasz Ziablicki (Jelenia Góra)
Widzów: 250.