Początek rywalizacji w ramach 5. kolejki PGNiG Superligi przebiegał niezwykle wyrównanie. Przez pierwsze 25 minut KPR Legionowo wynik oscylował wokół remisu. - Tyle, ile starczyło nam sił, to walczyliśmy. Wisła musiała się troszkę napracować w pierwszej połowie, twardo się postawiliśmy - ocenia rozgrywający gospodarzy Michał Prątnicki i kontynuuje: - Wiadomo, że jest to doświadczona drużyna i potem nam odjechała.
Po przerwie zawodnicy Piotra Przybeckiego znacznie podkręcili tempo, za którym ubiegłoroczny beniaminek rozgrywek nie był w stanie nadążyć. - Na pewno jest pomiędzy nami różnica. To jest drużyna, która gra w Lidze Mistrzów. W poprzednim sezonie osiągnęliśmy dobry wynik, teraz też chcemy pokazać się w lidze. Wisła jest jednak poza zasięgiem i to nie ulega dyskusji - mówi zawodnik.
W dotychczasowych pięciu spotkaniach szczypiorniści Marka Motyczyńskiego aż trzy razy musieli schodzić z parkietu pokonani. - Nie mamy założonego miejsca, które mamy zająć. Chcemy, aby miejsce z poprzednich rozgrywek zostało powtórzone - zaznacza Prątnicki i kończy: - Nie patrzymy jednak bardzo w przyszłość. Skupiamy się na kolejnych meczach i patrzymy, co liga pokaże.
ZOBACZ WIDEO: Sam Allardyce: To co zrobiłem było bardzo głupie. Teraz wyjeżdżam na wakacje, muszę to sobie wszystko poukładać