Decydująca bramka padła w ostatniej minucie spotkania. Przyjezdne musiały się spieszyć, bo sędziowie sygnalizowali już grę pasywną. Elżbieta Wesołowska zdołała jednak zdobyć zwycięski punkt.
- Dziewczyny podjęły walkę, co było widać w końcówce. Mam tu na myśli super zaangażowanie w obronie. W I połowie mieliśmy przestoje w ataku, natomiast w II części to już była jedna wielka wojna. Cieszę się, że to my wróciliśmy do domu z tarczą - powiedział trener Tomasz Folga.
KPR Kobierzyce kilka razy zaprezentował ciekawy wariant gry ofensywnej na dwie obrotowe. - Jeżeli dysponujemy równorzędnymi kołowymi, które potrafią się też odnaleźć na skrzydle, to dlaczego tego nie wykorzystać? Dziewczyny stanęły na wysokości zadania i dorzuciły dużą liczbę bramek - komentował szkoleniowiec.
Beniaminek z Dolnego Śląska dał w Nowym Sączu jasny sygnał, że może jeszcze napsuć krwi innym drużynom, choć Tomasz Folga nie popadał w hurraoptymizm. - Uczymy się tej Superligi i jest nam jeszcze daleko do normalnej dyspozycji, takiej ekstraklasowej. Mam nadzieję, że z meczu na mecz stres będzie schodził z dziewczyn i będziemy walczyć o każde punkty - również z zespołami rywalizującymi o czołowe lokaty.
Walka o utrzymanie w PGNiG Superlidze będzie niezwykle trudna, wiec zespół z gminy Kobierzyce zamierza się jeszcze wzmacniać. - Nasz skład nie jest zamknięty. Cały czas szukamy zawodniczek, rozglądamy się na rynku transferowym. Chciałbym, aby jeszcze 2 klasowe szczypiornistki zasiliły nasz skład - zaznaczył trener KPR-u.
ZOBACZ WIDEO Jakub Czerwiński: wygraliśmy 3:0, czego chcieć więcej?
{"id":"","title":""}