W zeszłym sezonie właśnie na II rundzie Pucharu EHF zakończyły swoją przygodę szczypiornistki Pogoni Baltica Szczecin. Tym razem historia nie miała się powtórzyć. Obecna formuła europejskich pucharów jest jednak o wiele trudniejsza, chociażby ze względu na wyższy poziom sportowy tych rozgrywek.
Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęły bramkarki obu drużyn. Wyróżniała się zwłaszcza Mette Sahlholdt, która umiejętnie ustawiała się przy rzutach z prawego skrzydła. Dunki starały się bardzo długo rozgrywać swoje akcje i trzeba przyznać, że przynosiło to efekt. Po 10 minutach prowadziły w Szczecinie 4:2. Ten stan znalazł też odzwierciedlenie w braku skuteczności polskiego teamu.
Twarda defensywa i Adrianna Płaczek między słupkami pozwoliły odbudować się gospodyniom. Ich taktyką było bardzo szybkie wznawianie gry. Boleć mogły za to słabiej wykonywane rzuty karne. Z każdą minutą spotkanie nabierało rumieńców. U gości ciężar gry brała na siebie Kristina Kristiansen, a w Pogoni Moniky Bancilon. Miejscowe dopadł w końcu przestój. Nie potrafiły skończyć akcji bramką. Trwało to aż 7 minut. W tym czasie Nykobing zbudował zaliczkę 5 trafień. (9:14). Na przerwę zespoły zeszły przy stanie 12:16.
Po zmianie stron Pogoń starała się szybko zniwelować straty. Pech jednak nie opuszczał drużyny z Pomorza Zachodniego. Piłka albo gdzieś poszła po rękach bramkarki lub jej pleców i wtoczyła się do bramki, albo też obijała się o słupki lub poprzeczkę po drugiej stronie parkietu. Trudna do zatrzymania była przy tym Johanna Westberg. Lewa rozgrywająca często decydowała się na rzut z dalszej odległości i robiła to bardzo skutecznie. W 40. minucie tablica świetlna wskazała stan 18:21.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Krychowiak: za kilka dni nikt nie będzie pamiętał o stylu
Jeszcze przed ostatnim kwadransem sytuacja Pogoni Baltica stała się szalenie trudna. Ekipa z Nykobing wybroniła kilka ważnych piłek i skutecznie skontrowała. Efekt był taki, że wynik zmienił się na 18:25. Kibice w Szczecinie mogli mieć nadzieję, że dojdzie do powtórki z Elbląga, kiedy przewaga rywalek również była wysoka, a jednak udało się zwyciężyć. Przyjezdne same zaczęły wyciągać pomocną dłoń. Indywidualnie pilnowała była Kristiansen. Czasu było jednak co raz mniej. Częstsze upomnienia miejscowych ostatecznie zniweczyły plan i porażka w Grodzie Gryfa stała się faktem.
Rewanżowe spotkanie odbędzie się już w Danii. Mecz zaplanowano na 22 października na godzinę 15.00. Pogoń, jeśli marzy o awansie, będzie musiała odrobić aż 6 bramek.
Pogoń Baltica Szczecin - Nykobing Falster Handboldklub 29:35 (12:16)
Pogoń Baltica: Płaczek, Wierzbicka - Bancilon 4, Noga 1, Szczecina 6, Cebula 2 (0/1), Głowińska 3 (2/2), Costa, Królikowska 1, Jedziniak 2, Zimny 3 (3/4), Koprowska, Zawistowska 1, Kochaniak 6, Jaszczuk, Buratto.
Karne: 5/7
Kary: 10 min. (Zawistowska - 4 min., Noga, Szczecina, Zimny po 2 min.)
Nykobing: Sahlholdt, Vind - Kristensen 6, E. Westberg 1, Hagman 9 (3/3), J. Westberg 6, Gravholt 4, Nahne, Mortensen, Iversen 1, Holmsgaard 1, Demaj, Pedersen 3, C. Kristiansen, K. Kristiansen 4.
Karne: 3/3
Kary: 8 min. (J. Westberg - 4 min., Iversen, Holmsgaard po 2 min.)
Sędziowie: I. Metalari, N. Nikolovski (obaj z Macedonii)
Delegat EHF: T. Jarv (z Estonii)
Widzów: 730
Krzysztof Kempski ze Szczecina